Archiwum

Monthly Archives: Czerwiec 2011

W 2008 Jaques Herzog bez cienia wątpliwości nazwał stadion Ptasie gniazdo w Pekinie (wtedy w trakcie budowy) koniem trojańskim podrzuconym chińskiemu reżimowi. Wywiad dla Spiegela zatytułowany Tylko idiota powiedziałby nie był jednym długim tłumaczeniem się. Projekt został wykonany przy współpracy lokalnego artysty Ai Weiweia, który opisywał architektom sytuację w ChRL. 3 lata po ogromnym sukcesie propagandowym stadionu, który został nawet wydrukowany na banknotach, artystę aresztowano z powodów politycznych. I nawet jakby sam Herzog wyskoczył ze swojego trojańskiego konia, mógł tylko grzecznie apelować o uwolnienie Weiweia, co w prasie nazwano być może nawet zdecydowanym naciskiem zachodnich elit.

10 Yuanów (rewers)

Lata 70. sprowadziły na Stany Zjedn. nie tylko postmodernizm, ale także procedurę obalenia Nixona po aferze Watergate, załamanie się giełdy, kolejny kryzys paliwowy i niekończącą się wojnę w Wietnamie. W architekturze przyszedł wtedy czas na zrzucenie modernistycznego rygoru, tak łatwo zaakceptowanego po wojnie, razem z uciekinierami z rozwiązanego w Rzeszy Bauhausu. Po dwudziestu latach – ruch oparty na standardach przemysłowych – miał zostać zastąpiony bajecznym postmodernizmem. Krok w duchu architektonicznego przybliżenia się do ludzi wykonała amerykańska administracja. Gerald Ford – następca Nixona – wysłał każdemu obywatelowi kraju czek na 100 dolarów. Te chwyty były zwykłym pozorowaniem zmian na lepsze i nie powinny być powtarzane – zarówno w interesie gospodarki USA jak i jakości przestrzennej. Architekci jednak nie ustąpili.

Gerald Ford

Według ACME Novelty Library współczesna architektura to jedynie zestaw urządzeń. Do otwierania, ogrzewania, doświetlenia, siedzenia, jedzenia. Ludzie – choć dokładnie wiedzą, jak je obsługiwać – wydają się być zagubieni, ponieważ brakuje im punktów odniesienia. Tak jak Rusty Brown, Chalky i Alice White i inne postaci z komiksów Chrisa Ware. Tło opowiadanych przez niego historii to typowe amerykańskie nie-miejsce skontrastowane z historyczną głębią starej architektury. Antybohaterowie autora Najsprytniejszego dzieciaka na Ziemi spędzają jednak większość czasu w przestrzeniach o jakości dyskontów spożywczych.

Chris Ware - Boże! To miejsce jest takie dziwne!

Chris Ware - Chalky White

Chris Ware - Rusty Brown

Chris Ware - okładka New Yorkera (fragment)

 

 

Nie zbudowałem dwóch takich samych budynków – powiedział Jerzy Kuźmienko w 1978 – czasie bezrefleksyjnego mnożenia powtarzalnej architektury. Architekt próbował wykorzystać prefabrykację w sposób zróżnicowany i unikalny. Przykładem tych poszukiwań jest budynek mieszkalny w Warszawie, będący zabawą z rytmem i bryłami wykuszy. W pierzei płaskich fasad obiekt jest odważny i powściągliwy jednocześnie. Jest to architektura ponad schematami tamtych lat, wymyślona przez wizjonera, który wyznał: wszystko dobre, co wymyśliłem, powstało bez deski kreślarskiej.

Jerzy Kuźmienko - budynek w Warszawie

Jerzy Kuźmienko - budynek w Warszawie

Zdjęcia MM.

Le Corbusier napisał w 1924, że style nie mają nic wspólnego z architekturą. Słowa te były tak często krytykowane, że muszą zawierać trochę prawdy. Ich potwierdzeniem może  być choćby wizyta w Dessau, w budynku Bauhausu Waltera Gropiusa. Z modernizmem – stylem do którego przypisuje się ten obiekt – zwykle kojarzą się: funkcjonalizm, pragmatyzm, technokracja, abstrakcja czy demiurgiczność. Tylko dlaczego trudno się ich tutaj doszukać? Łatwiej odczuć: wpisanie w kontekst, ludzką skalę, wrażliwość, emocjonalność i wielowarstwowość przestrzeni. Wszystko, o czego brak oskarżano modernistów. Po 90 latach od słów Le Corbusiera, style w architekturze to wciąż bzdura.

Walter Gropius - hol w Bauhausie

 

Walter Gropius - okno przy schodach w akademiku

Walter Gropius - widok na sąsiednie osiedle

 

Kuchnia połączona z pokojem dziennym to dziś powszechne rozwiązanie. Ale jeszcze kilka lat temu argumenty zapachów, hałasu i brudnych naczyń przeważały. Dzisiaj nawet najbardziej tradycyjne panie domu mogą przygotowywać jedzenie w jednym pomieszczeniu z mężem oglądającym telewizję z kanapy. W ten sposób poluźniły się nieco ograniczenia nakładane na architekturę mieszkaniową. Kolejnym etapem jest uwolnienie wanien z klaustrofobicznych łazienek. Jedna była widziana na loggii w Zurychu, druga na dachu w Rotterdamie.

Urs Primas - wanna w loggi

Zecc - wanna w altanie na dachu

Na deskach architektów zwykle widać, co powstanie w przyszłości. Dla wizjonerów XX w. teraz jest przyszłość. I jest ona całkowicie różna od tego, jak wyobrażali sobie ją Constant czy Kenzo Tange. Poniżej interpretacje megastruktur Araty Isozakiego oraz Paula Virilio i Clauda Parenta. Miguel pokazuje technokratyczną wizję zawieszonych w powietrzu modułów z perspektywy ich mieszkańca. Topotonique wg Julie to poatomowy krajobraz – tak jakby ta koncepcja miała pozostać wizją przyszłości na zawsze… albo do kolejnej atomówki.

Arata Isozaki

Arata Isozaki

Topotonique

Topotonique

W Lokatorze – filmie będącym adaptacją powieści Rolanda Topora – Roman Polański przenosi widza do mrocznej paryskiej kamienicy. Młody człowiek wprowadza się do małego mieszkania z widokiem na dziedziniec. Im dłużej tam przebywa, tym bardziej przygniata go gęsta atmosfera otoczenia. W gorączce widzi dom zdeformowany: podłogi się pochylają, schody tworzą abstrakcyjną figurę, pokój się wydłuża. W sensie architektonicznym można by opisać tę przestrzeń jako: płynną, dynamiczną i zróżnicowaną. Po prostu pozytywnie. Jednak Polański użył jej do wyrażenia własnych lęków.

Roman Polański - Lokator

W 2009 roku szwajcarskie służby aresztowały Polańskiego na lotnisku w Zurychu w związku ze sprawą, która wydarzyła się 31 lat wcześniej w domu Jacka Nicholsona. Po pobycie w więzieniu, reżyser trafił do aresztu domowego w Gstaad. Czuł się tam bezpiecznie i spokojnie, cytując jego żonę Emanuele Seigner. W prasie pojawiły się zdjęcia niedawno zbudowanej tradycyjnej górskiej chaty ze spadzistymi dachami o nazwie Milky Way. Takie naiwne podejście do architektury dziwi w przypadku twórcy China Town.

Rezydencja Milky Way

Przebywając w Gstaad, Polański montował swój nowy film Autor widmo z udziałem Ewana McGregora i Pierce Brosnana. Rzecz dzieje się na tajemniczej wyspie, gdzie bohaterowie są odcięci od świata. Autor widmo pracuje w pretensjonalnym, neomodernistycznym domu z wielkimi oknami i czarno-białymi ścianami. To całkowite przeciwieństwo rustykalnej rezydencji w górach szwajcarskich. Architektura w filmie ma podkreślić emocje bohaterów, które opierają się na podejrzeniach, niepewności i strachu. W domu własnym reżysera nie ma na to miejsca.

Roman Polanski - Autor widmo

W prostej animacji Daniela Szczechury pt. Wykres człowieczek próbuje złapać poruszający się po ekranie punkt. Im dłużej trwa beznadziejna gonitwa tym bardziej obraz zapełnia się czarnym śladem kropki. Linie nakładają się na siebie tworząc interesujący wykres i zarazem niepokojący rysunek. W Skoku bohater budzi się we wnętrzu bloku, otoczony standardowymi meblami i rekwizytami. Jest anonimowym socjalistycznym klonem. W Fatamorganie Szczechura komentuje modernistyczną ideę wolnego bloku beztrosko zaadaptowaną po wojnie. Blok pojawia się we wiosce, jak pociąg pasażerski, który przypadkowo zatrzymał się w polu. Można to nawet odczytać jako odniesienie do Kroczącego Miasta Archigramu.

Daniel Szczechura - Wykres

Daniel Szczechura - Skok

Daniel Szczechura - Fatamorgana

Archigram - miasto kroczące

Dżiga Wiertow sfilmował radzieckie miasto w 1929 roku jako dynamiczną maszynę. Jego interpretacja jest generalnie optymistyczna: pędzące samochody i tramwaje, samoloty, fabryki i windy otworzyły nowe perspektywy dla  doświadczenia miejskiego. Obrazy budynków nakładają się na siebie, zmieniają skalę i poruszają się jak wszystko dokoła. Ludzie próbują uchwycić rytm – zsynchronizować się z maszynami. Jakim kosztem? Zamieniają się w urządzenia – jak manekin na rowerze wystawiony w witrynie sklepowej. Ci, którzy nie nadążają śpią na ulicach. Z drugiej strony – w żartobliwym zakończeniu – kamera zaczyna chodzić na statywie jak człowiek.

Dżiga Wertow - tramwaje w Odessie

Dżiga Wertow - nakładające się obrazy

Dżiga Wertow - manekin wystawowy

Dżiga Wertow - kamera chodzi na statywie

Jeśli XX wiek był czasem nieustających wojen, sekretów CIA czy Stasi, apartheidu i Georga Busha – nie ma co łudzić się, że architektura była od nich wolna. Deyan Sudjic w książce Kompleks budynku ukazuje tę ciemną stronę. Budynki są narzędziem w rękach polityków. Tak samo architekci – od Le Corbusiera, Miesa van der Rohe, po Rema Koolhaasa. Nie chodzi tu jednak o osąd, raczej o podważenie mitu nieskazitelnego architekta – twórcy.

Deyan Sudjic, The Edifice Complex: The Architecture of Power, Penguin Books

Białe wnętrza galerii nie są tylko tłem dla dzieł sztuki, ale także przedmiotem interwencji przestrzennych. Barry Le Va wypowiedział się dość jasno w temacie architektury, kiedy rozpędzał się i uderzał w ścianę własnym ciałem, zostawiając ślady krwi na białej powierzchni.  Jannis Kounellis przyprowadził do galerii konie. Zestawiając odbiorcę z fizjologią zwierzęcia skomentował reprezentację natury w sztuce, ale też rozszerzył pojęcie wielofunkcyjności. Z podobnym przesłaniem Joseph Beuys mieszkał 3 dni z kojotem w nowojorskiej galerii… Michael Asher zadziałał jak architekt – wyburzył ścianę między salą wystawienniczą a zapleczem biurowym. W ten sposób wywołał napięcie między programami – spowodował zdarzenie. Andreas Wolf – architekt z Lipska – wykonał prosty ruch: przeniósł biurko osoby administrującej galerią z ciemnego zaułka do jednej z salek wystawowych. Tak poprawił komfort pracy, jednocześnie stawiając wyzwanie przyszłym wystawom.

Michael Asher - Claire Copley Gallery LA 1974

Andreas Wolf - Eigen & Art Austellung Maix Mayer

W 1938 Marcel Duchamp rozpiął milę struny na wystawie surrealistów w Paryżu. Dzieła oglądało się trudniej, ale stała się bardziej fascynująca. Aby podkreślić akt ucieczki od tradycyjnej architektury opartej na grawitacji, Andre Breton opublikował zdjęcie instalacji do góry nogami.  Wertykalne odbicie było też tematem komiksów o Małym Nemo publikowanych w Los Angeles Sunday Times (1909). Klasyczne sklepienia stały się w ten sposób elementem zabawy i przygody. Surrealistyczne zdjęcie Doris Maar działa w podobny sposób. Chłopiec przeniesiony został z fotografii placu zabaw. Zwykłe odbicie a radość nieporównywalna.

Marcel Duchamp - Mila struny 1938

Little Nemo in the Slumberland 1909

Dora Maar - Cisza 1935