Archiwum

Infrastruktura

Avus Ring Berlin, proj. Walter Bettenstaedt i Fritz Wilms, 1936.

Avus Ring Berlin z przejeżdżającą Srebrną Strzałą, proj. Walter Bettenstaedt i Fritz Wilms, 1936.

Po tym torze – zlokalizowanym w zachodniej części Berlina, na końcu Kurfurstendamm – jeździły słynne niemieckie Srebrne Strzały – mercedesy i auto-union znane z niepomalowanych aerodynamicznych kadłubów. W cieniu czerwonej flagi ze swastyką, umieszczonej na szczycie charakterystycznego cylindrycznego budynku, ścigały się z prędkościami przekraczającymi 200 km/h. Ale tor – otwarty w 1921 – był już w latach 30. przestarzały i niebezpieczny – jeden z zakrętów, zbudowany przez nazistów i niezabezpieczony bandą, nazwano sugestywnie Ścianą Śmierci.

maps

Widok z Google Maps. Avus Ring Berlin, proj. Walter Bettenstaedt i Fritz Wilms, 1936.

Budowę toru AVUS (Automobil-Verkehrs- und Übungs-Straße, niem. ulica do ćwiczeń i ruchu) dł. 830m, rozpoczęto w 1913, a ostatnie wyścigi odbyły się w tu pod koniec lat 90. XX w. Budynek powstał w 1936 wg projektu Waltera Bettenstaedta i Fritza Wilmsa. Składa się z dwóch części: owalnej i prostopadłościennej. Cylinder otaczają balkony, z których można było obserwować wyścigi w czasach, kiedy władze nazistowskie bardzo poważnie traktowały sporty motorowe jako element dumy narodowej i ważny czynnik rozwoju techniki. Warto zauważyć, że mimo reprezentacyjnego charakteru obiektu, architekturze nie narzucono cech nazistowskich, ale – prawdopodobnie traktując go bardziej jako część infrastruktury drogowej – zrealizowano jako, być może tylko przypadkowo, modernistyczny.

9782505019817_1_75

Okładka francuskiego wydania komiksu Marvano, Grand Prix, dostępnego również w wersji polskiej.

Dziś – zdominowana przez otaczające budynki na terenach targowych – wieża mieści motel, który oklejono reklamami, a na miejscu sztandaru od lat 50. XX w . tkwi gwiazda Mercedesa. Tor nie istnieje, stał się częścią systemu dróg i obwodnicy Berlina (A100).

LST01

LST na plaży w Normandi, 1944.

Architekci lubią statki: Jednostki Mieszkalne Corbusiera są jak oceaniczne liniowce, okrągłe okna Scharouna jak bulaje, owalne ściany Mendelsohna jak kadłuby. Całe mnóstwo dobrej i beznadziejnie kiczowatej architektury odnosi się do motywów marynistycznych – betonowe fale, okrągłe okna w ceglanych ścianach czy blaszane chorągiewki to „architektoniczne” substytuty morza. I znowu – kiedy architekci zajęci są nawiązywaniem, cytowaniem i rzucaniem innych zaklęć na budynki – to autentyczny naziemny statek powstaje w cieniu historii architektury. To tzw. LST Building w Forcie Knox.

LST3

Budynek LST, Fort Knox, 1942.

LST ( Landing Ship, Tank) to statek transportujący czołgi, inne pojazdy i wojsko, skonstruowany podczas II Wojny Światowej, wykorzystywany przez Aliantów podczas lądowań na plażach Francji. Budynek zrealizowany w 1942 odwzorowuje kształt wnętrza kadłuba statku w skali 1:1. Służył testom projektów wentylacji mechanicznej odprowadzającej spaliny czołgów. Po wojnie w obiekcie zainstalowano okna i przeznaczono go do szkoleń. Dziś mieści część ekspozycji Muzeum Generała George’a Pattona. To jeden z niewielu budynków marynistycznych, który jest autentyczny, ale jego bryła mniej kojarzy się ze statkiem niż wiele architektonicznych atrap.

Wnętrze budynku LST, Fort Knox, 1942.

Wnętrze budynku LST, Fort Knox, 1942.

Źródło: http://www.generalpatton.org/d-day/lst.htm

Craig Hodgetts i Lester Walker w 1969 mieli pracownię przy Union Square West 33 w Nowym Jorku. Pod nimi – w eklektycznym, wąskim budynku z końca XIX w. – urzędował Andy Warhol ze swoją Fabryką. W lutowym numerze dwutygodnika New York z 1969 projekt Hodgettsa i Walkera znalazł się na okładce. W środku można było przeczytać o ich kilku radykalnych koncepcjach przebudowy Nowego Jorku – zilustrowanych pięknymi komiksowymi perspektywami. Jedna z nich to Landliner (wymyślony wspólnie z Brytyjczykiem Nickiem Lacey’em, późniejszym autorem miasta z kontenerów w londyńskich dokach) – luksusowy poduszkowiec unoszący się nad istniejącymi autostradami – łączącymi Boston, Waszyngton i Manhattan.

a1

Landiner, proj. Craig Hodgetts i Nick Lacey, 1969.

25 takich maszyn przerzuconych nad drogami jak mosty miało nieustannie poruszać się z prędkościami przekraczającymi 300 km/h.  Wewnątrz Landliner miał być mini miastem uciech – zaprojektowano tam sklepy, restaurację, snack bar, teatr, platformy widokowe, itd. Użytkownicy niezatrzymującego się poduszkowca mieli być „dostarczani” autobusami. Landliner zwalniałby do 100 km/h – prędkości autobusu jadącego autostradą – i podnosiłby pojazd do specjalnego doku za pomocą komputerowo sterowanych turbin ssących.

Landinery przecinają Central Park, proj. Craig Hodgetts i Nick Lacey, 1969.

Landinery przecinają Central Park, proj. Craig Hodgetts i Nick Lacey, 1969.

Landiner połyka autobus, proj. Craig Hodgetts i Nick Lacey, 1969.

Landiner połyka autobus, proj. Craig Hodgetts i Nick Lacey, 1969.

a6

Landiner połyka autobus, proj. Craig Hodgetts i Nick Lacey, 1969.

Dość enigmatyczne są racjonalne powody stojące za fascynującym samym w sobie projektem Landlinera. Architekci twierdzili, że udałoby się zintensyfikować zabudowę wzdłuż tras liniowca, a jednocześnie przenieść przemysł poza centrum miasta i otworzyć je na rzekę. Jak dokładnie? To chyba nie było takie ważne jeszcze przed kryzysem paliwowym, kiedy to prędkość, dynamika, mobilność i heroizm architektoniczny były celem samym w sobie.

Landiner - plan, proj. Craig Hodgetts i Nick Lacey, 1969.

Landiner – plan, proj. Craig Hodgetts i Nick Lacey, 1969.

Źródło: New York, 24 luty 1969.

W makabrycznej książce Ladislava Fuksa pt. Palacz zwłok (wyd. 1967), mającej miejsce w czeskich Sudetach w 1939, jeden z bohaterów stwierdza, że nowoczesne krematorium jest wydajne, niezawodne i zautomatyzowane jak… hitlerowska armia. Powieściowy pan Kopfrkingl w życiu codziennym wyznaje zasady higieny, realizując się w pracy palacza w miejskim krematorium. Nic nie wskazuje na to, że zamiłowanie do piękna i czystości zamieni się w obsesję, a piece kremacyjne w krematoryjne. Nasuwa się pytanie czy modernistyczna architektura, nie stałaby się synonimem obsesji i zwyrodnienia na punkcie szeroko rozumianej czystości, gdyby nie została odrzucona przez Hitlera i Stalina? Była na dobrej drodze ku kompromitacji w faszystowskich Włoszech, ale także w demokracjach okresu międzywojennego, gdzie zbiegały się fascynacje higieną i czystością rasową – dokładnie jak u Kopfrkingla.

Kopenhaga

Krematorium Marienbjerg, Kopenhaga, proj. Fritz Schlegel, 1937, fot. Caspar Jorgensen via kulturarv.dk

Palenie zwłok ma długą historię, ale dopiero pod koniec XIX w. kremacja przyjęła współczesny wymiar. Modernizacja życia unowocześniła również śmierć.

asplund

Krematorium Sztokholm, proj. Erik Gunnar Asplund, 1940 via erikgunnarasplund.com

Chodziło o względy higieniczne, przestrzenne (brak miejsca na cmentarzach), estetyczne, ale także polityczne i sprawę wiary. Ortodoksyjny Judaizm, Prawosławie, Islam odrzucają kremację,  Kościół katolicki dopuścił ją w latach 60. XX w., za są Protestanci, Hinduizm i Buddyzm. Początkowo o wprowadzenie kremacji zabiegały stowarzyszenia np. Cremation Society of Great Britain czy Die Flamme i Sokół w Austro-Węgrzech. Pierwsze krematoria w Europie powstały pod koniec XIX w. w Niemczech (1878) i Wielkiej Brytanii (1886). Prężne stowarzyszenie Die Flamme (Płomień) nie zdołało doprowadzić do realizacji krematorium w Austrii, ale udało się w czeskim Libercu (1917), gdzie na budynek ogłoszono konkurs architektoniczny. Pierwsze budynki krematoriów odnosiły się do architektury starożytnej (Liberec, Mediolan), w Wielkiej Brytanii kontynuowały styl wiktoriański i przypominały kościoły. Ale wkrótce nowa funkcja stała się powodem powstawania modernistycznej architektury – jak krematoria czystej, higienicznej, zaawansowanej technicznie.  Realizowano bardzo nowoczesne budynki np. w Kopenhadze (Marienbjerg, proj. Fritz Schlegel, 1937),  Hamburgu (Friedhof Ohlsdorf, proj. Fritz Schumacher, 1932) czy Sztokholmie (proj. Erik Gunnar Asplund, 1940).

Hamburg

Krematorium w Hamburgu, Friedhof Ohlsdorf, proj. Fritz Schumacher, 1932.

Kilka ultra-modernistycznych krematoriów powstało w międzywojennej Czechosłowacji: w Pradze (Strasnice, proj. Alois Mezera, 1931-35), Brnie (proj. Arnošt Wiesner, 1930) czy w Ołomuńcu (proj. Alois Sajtar, 1927).

Brno

Krematorium w Brnie, proj. Arnošt Wiesner, 1930.

olomuc

Krematorium w Ołomuńcu, proj. Alois Sajtar, 1927.

Praga Strasnice

Krematorium w Pradze Strasnicach, proj. Alois Mezera, 1931-35.

Modernistyczna higiena architektoniczna zdaje się być w powyższych przykładach uzasadniona, ale palacz zwłok też początkowo był ok. Czy gdyby Germania i Pałac Sowietów, a dalej Pałac Kultury czy Kancelaria Rzeszy były szklano-betonowe jak np. Dom Faszysty w Como, to tak łatwo byśmy dziś mówili o klarowności, przejrzystości i czystości architektury?

W centrum Niemiec, na 334 kilometrze autostrady A7, między Kassel, Frankfurtem nad Menem i Wurzburgiem, zaplanowano wybrukowanie kilometrowego pasa drogi w obu kierunkach. Pędzący bez ograniczeń prędkości kierowcy musieliby zwolnić do 30km/h. Biały napis na niebieskim znaku autostradowym nad ich głowami przypominałby skąd ta niedogodność:   Mahnmal für die ermordeten Juden Europas (Pomnik pomordowanych Żydów europejskich).

"Nadpisanie" - pomnik zamordowanych Żydów europejskich, proj. Rudolf Hertz i Reinhard Matz, 1997.

„Nadpisanie” – pomnik zamordowanych Żydów europejskich, proj. Rudolf Hertz i Reinhard Matz, 1997.

Artyści Rudolf Hertz i Reinhard Matz stworzyli projekt Nadpisanie w 1997 r. z powodu upadku tradycyjnej sztuki upamiętniania. Wykorzystanie obiektu niemieckiej dumy narodowej – Autobahnu – to mocny, wręcz siłowy zabieg, przywracania pamięci. Z jednej strony to gest stosowny, uzasadniony tym bardziej, że to Hitler stworzył niemieckie autostrady, z drugiej oprotestowany jako działanie negatywne, niebezpieczne i denerwujące kierowców. Twórcy pomnika napisali:

Niemiecka autostrada jest symbolem techniki, swobody przemieszczania się, doskonałości i trwałości, tego, co niektórzy przypisują niemieckim cechom narodowym. Z drugiej strony kojarzy się z płynnym, zautomatyzowanym ruchem, brakiem szacunku dla innych i czystą agresją – w skrócie: mentalnością, która doprowadziła do eksterminacji Żydów.     

Źródła:

https://www.hgb-leipzig.de/mahnmal/herzmatz.html

http://www.rudolfherz.de/MAHNMAL.HTML

Wjazd z autostrady - brama zabezpieczająca przed wjazdem ciężarówek, proj. CRS, 1969.

Wjazd z autostrady – brama zabezpieczająca przed wjazdem ciężarówek, proj. CRS, 1969.

20 lat praktyki i nie miałem takiego okropnego klienta. Wyobraź sobie mnie jednego robiącego projekt dla 15 innych architektów – napisał William Caudill do swojej matki, pracując nad siedzibą swojego biura architektonicznego Caudill Rowlett Scott. Budynek o wymownym adresie 1111 West Loop South Freeway znajduje się bezpośrednio przy obwodnicy Houston w stanie Teksas.

Przekrój przez budynek i kładkę prowadzącą z autostrady, proj. CRS, 1969.

Przekrój przez budynek i kładkę prowadzącą z autostrady, proj. CRS, 1969.

Aby dojechać do biura wystarczy zjechać z drogi szybkiego ruchu na prawo, minąć bramę zapobiegającą wjazdowi wysokich ciężarówek i zaparkować na dachu budynku. Dach, aby pomieścić odpowiednią liczbę samochodów (200), ma obrys większy od poniższej kondygnacji, wystaje więc nad oknami. Pozwoliło to na ochronę wnętrz przed ostrym teksańskim słońcem. W obliczeniach dot. klimatyzacji wnętrz uwzględniono „warstwę” zaparkowanych na dachu aut i cień, który rzucają.

002

Biura pod płytą parkingu zapewniającą zacienienie, proj. CRS, 1969.

vet2

Wejście od strony wjazdu, proj. CRS, 1969.

Niestety budynek nie funkcjonuje już jako pracownia jednej z najważniejszych firm architektonicznych w USA w swoim czasie. Został sprzedany po rozbiciu firmy na mniejsze, a dziś mieści się tu klinika weterynaryjna.

Źródła: Progressive Architecture; Jay Baker, CRS Serene, Cite 37, 1997.

Jeden z pierwszych bookmobili, ok. 1918

Jeden z pierwszych bookmobili, ok. 1912.

Objazdowe biblioteki wykorzystujące samochody pojawiły się już na początku XX w. Były to bookmobile czy bookwagony  – dedykowane, przeprojektowane furgonetki, ciężarówki, naczepy albo zwykłe przyczepy do osobówek. Miały szerzyć czytelnictwo w miejscach pozbawionych stacjonarnych instytucji kulturalnych, docierać do wsi, a podczas wojny na front. Prosty pomysł zainspirował powstanie wielu interesujących projektów samochodów-bibliotek, które pewnie ze względu na samą atrakcyjną formę, przyciągały nowych czytelników.

 

Objazdowa biblioteka polowa

Objazdowa biblioteka polowa, II Wojna Światowa.

Biblioteka objazdowa 1962

Biblioteka objazdowa, 1962.

Dziecięcy bookmobil, lata 50. XX w.

Dziecięcy bookmobil, lata 50. XX w.

Ciekawym przykładem były objazdowe biblioteki zainicjowane przez Gulbenkian Foundation w Portugalii – 59 samochodów było wysyłanych w teren od maja 1958. Była to flota pięknych, prostych i pragmatycznych, srebrnych furgonetek Citroen H/HY. Warto dodać, że założycielem fundacji był Calouste Gulbenkian  – milioner, który dorobił się na przemyśle paliwowym, m.in. będąc głównym udziałowcem koncernu Shell.

Portugalska flota kamionetek, 1958.

Portugalska flota kamionetek, 1958.

kg5

Człowiek Witruwiusza.

Człowiek wpisany w koło to podstawa wielu koncepcji architektonicznych. Ale tak dosłowna relacja schematu proporcji ludzkich do gotowego obiektu to rzadkość. Architekt Sylvester Laible zaprojektował niemal idealny obiekt ujmujący człowieka w swej formie. I nie był to kościół, który zrealizował w latach 50. w Stuttgarcie, ale mini-schron dla upadającej niemieckiej armii.

kg4

Kugelbunker w Austrii, 1944.

W 1944 Speer zlecił budowę 50 tyś. takich kulistych bunkrów. Lekkie obiekty mogły być transportowane przez zwykłe ciężarówki, turlane i zakopywane w ziemi. Stąd samotny strzelec karabinu maszynowego mógł dosłownie wyrosnąć spod ziemi. W razie zagrożenia mogły schronić się w nim nawet 3 osoby. Wybuch nie musiał zniszczyć kuli, ale wyrzucić ją i potoczyć, i nawet – jak napisał Robert Jurga w książce Fortyfikacje III Rzeszy w rysunkach przestrzennych (polecam!) – załoga miała szansę przeżyć, ale o jej kondycji po takim zajściu trudno powiedzieć cokolwiek dobrego. Idealne proporcje ludzkiego ciała musiały zostać zaburzone.

kg1

Elewacja Kugelbunkra

kg2

Proporcje poddającego się Niemca.

Schron był odpowiedzią na potrzeby rozbitej niemieckiej armii pod koniec wojny – dlatego idealną figurą z punktu widzenia historii był – wpisany w jego kształt – Niemiec z podniesionymi rękami.

Robotnicy pracujący na komendę, E. Neufert 1943.

Ernst Neufert wykładał w Bauhausie, pracował dla Alberta Speera nad normalizacją w budownictwie, był jednym z kilkuset najważniejszych artystów III Rzeszy (figurował na Liście obdarzonych łaską Bożą opracowanej przez Hitlera i Goebbelsa), po wojnie został nominowany profesorem w Darmstadt, w 1953 założył pracownię Neufert und Neufert z synem.

bol6

Hausbaumachine, E. Neufert 1943.

Jego zamiłowanie do normatywów i regulacji zaowocowało znanym w wielu krajach Podręcznikiem do projektowania architektoniczno-budowlanego wydanym po raz pierwszy wiosną 1936 – w czasach III Rzeszy. Podczas II Wojny Światowej – w 1943 – opublikował Bauordnungslehre (Podręcznik porządków budowlanych), w którym nie tylko skatalogował wszelkie wytyczne dla budownictwa, ale także przedstawił własną wizję przyszłości architektury.

BOL, strona tytułowa, 1943.

Ostatni rozdział pokaźnego tomu BOL o wymiarach 29/37 cm poświęcony jest projektowi Hausbaumachine – maszyny do budowania domów.  W przesuwnej stalowej hali budowlanej umieszczonej na torowisku miałyby powstawać kolejne sekcje taśmowych budynków mieszkalnych. Neufert ze szczegółami opracował proces fabrykacji klasycyzującej nazistowskiej architektury przy pomocy nowoczesnych maszyn, ale także ludzi pracujących na komendę – jak to dokładnie opisał w podręczniku.

bol4

Imponująca rozkładówka z przekrojem Hausbaumachine, E. Neufert, 1943.

Speer we wstępie do książki napisał: Wojna totalna zmusza nas do koncentracji wszystkich sił na przemyśle budowlanym. Wyraził nadzieję, że podręcznik Neuferta zostanie wykorzystany do wznoszenia wielkich projektów nazistowskich. BOL powstał w rzeczywistości III Rzeszy, opartej na totalnej kontroli, ale po wojnie praca Neuferta stała się odniesieniem dla architektów pracujących w mniej lub bardziej wolnych krajach.

bol3

Hausbaumachine w ruchu, 1943.

bol2

Hausbaumachine zabezpieczona na zimę, E. Neufert, 1943.

Skybus, South Park, lata 60.

Skybus, South Park, lata 60.

Szansą na prawdziwe poruszenie architektury były windy horyzontalne wprowadzone w życie w latach 60. w Stanach Zjednoczonych. Wagoniki napędzane elektrycznie miały ułatwiać pokonywanie krótkich odległości w poziomie. W 1964 firma Westinghouse zaproponowała Skybus – eksperymentalny system komunikacji z użyciem sterowanych automatycznie mini-autobusów.

Skybus, South Park, lata 60.

Skybus, South Park, lata 60.

Poszukiwania nowych form transportu szynowego w USA były zainspirowane wtedy przez Urban Mass Transportation Act z 1964, za którego sprawą rząd federalny mógł wydać miliardy dolarów na nowe inwestycje. Spowodowało to, że przewaga autobusów ustanowiona w latach 20 zaczęła maleć. Małe, bezzałogowe kolejki zaczęły obsługiwać nie tylko lotniska, ale np. kampusy uniwersyteckie czy dzielnice biznesowe.

Westinghouse C-100, Tampa International Airport.

Westinghouse C-100, Tampa International Airport.

Ze środka budynku wielofunkcyjnego drzwi do windy poziomej nie różnią się znacząco od tych do pionowej. Koordynacja horyzontalnych wagoników z windami, ruchomymi chodnikami, konwencjonalną komunikacją, a także z taksówkami, autobusami, samolotami nie jest prostą sprawą. Kluczem do efektywnego, ekonomicznego rozwiązania jest uwzględnienie systemu poziomych wind na samym początku projektowania budynku – pisano w magazynie Progrssive Architecture w 1979.

C-100

Westinghouse C-100, Tampa International Airport.

People movers, jak na takie systemy mówią Amerykanie, nigdy jednak nie stały się integralną częścią budynków – przypominają bardziej tramwaje, niż ruchome elementy architektury. 

Żyjemy nieszczęśliwi, bo wszystko jest szybkie i funkcjonalne. Carlo Mollini – autor tych słów –interesował się wyścigowymi autami, ale jednocześnie skupiał się na kontemplowaniu piękna. Był architektem, kierowcą rajdowym, narciarzem, projektantem mebli i fotografem.  Jego zdjęcia polaroidowe wykonane na przełomie lat 50. i 60. to kobiece akty. Wszystkie fotografie zrobione w sztucznym świetle, w głębokich cieniach, panie korzystają z giętkich krzeseł ze sklejki zaprojektowanych przez Mollino. Czasami nawet zwyczajnie na nich siedzą.

Carlo Mollino, Polaroids, lata 60.

Carlo Mollino, Polaroids, lata 60.

Mollino zrealizował kilka budynków – chyba najbardziej rozpoznawalnym jest stacja narciarska w regionie Lago Nero. Tradycyjne techniki budowania z drewna są tu przemieszane z konstrukcją z żelbetu, umożliwiającą wykonanie ekspresyjnych wsporników. Na tle ciepłych drewnianych powierzchni, nowoczesna struktura wydaje się jeszcze bardziej dynamiczna.

Lago Nero

Stacja narciarska Lago Nero, proj. Carlo Mollino, 1956.

lago 1956

Stacja narciarska Lago Nero, proj. Carlo Mollino, 1956.

Inny charakterystyczny budynek to Teatr Regio w Turynie, gdzie Mollino zestawił wiele, zróżnicowanych elementów przestrzennych, tworząc unikalny spektakl architektoniczny. Wielościenne stropy żelbetowe, owalne świetliki, lampy układające się w świetlną konstelację, loże wkomponowane w sklepienie widowni – bogaty wachlarz środków balansuje na granicy kiczu, ale pozwala na kontemplację głębokiej przestrzeni wnętrza budynku.

Teatro Regio, Turyn, proj. Carlo Mollino, 1973.

Teatro Regio, Turyn, proj. Carlo Mollino, 1973, fot. Deimel + Wittmar via ad-magazin.de

regio2

Teatro Regio, Turyn, proj. Carlo Mollino, 1973, fot. Deimel + Wittmar via ad-magazin.de

Fascynującym osiągnięciem Molliniego jest zaprojektowany przez niego w 1955 samochód rajdowy Bisiluro (z wł. podwójna torpeda).  Niesymetryczny wóz wziął udział w wyścigu Le Mans w tym samym roku. W kadłubie lewym mieści się silnik pojazdu, w prawym duży zbiornik paliwa i wąski kokpit kierowcy. Dwie części połączone są lekką konstrukcją stalową, gdzie znalazł się wlot powietrza.

bi1

Bisiluro (podwójna torpeda), proj. Carlo Mollino, 1955.

Auto zostało prawdopodobnie zainspirowane podobnym projektem samochodu Tarf z 1951 autorstwa Piero Taruffi lub niemiecką konstrukcją samolotu Blohm & Voss BV 141 z 1938 . Bisiluro Molliniego miał silnik o mocy  62 koni mechanicznych, ale dzięki małej wadze 450 kg mógł osiągnąć prędkość przekraczająca 200 km/h. Niestety wóz nie ukończył dwudziestoczterogodzinnego wyścigu, ponieważ został zdmuchnięty przez wyprzedzającego Jaguara typ D, który ważył niemal dwa razy więcej.

bi2

Bisiluro, proj. Carlo Mollino, 1955.

Źródła: domusweb.it; silodrome.com 

Drodzy przyjaciele,

otrzymałem list, w którym potwierdzacie datę ukończenia mojego domu 10 marca. Miło mi poinformować, że jeśli dom będzie gotowy do umeblowania w tym terminie zaproponuję wam, jako dowód mojego zadowolenia z waszej uczciwej pracy,

Citroena 5 HP

wersję waszego wyboru.

Z wyrazami szacunku,

Raoul La Roche

To list adresowany do braci Jeanneret z 17 stycznia 1925. Klient wywiązał się z obietnicy, choć Corbusier jeździł Citroenem z czterocylindrowym silnikiem o mocy 11 KM, zaledwie niecały rok.

Salon samochodów europejskich w Nowym Jorku, proj. F.L. Wright, 1955.

Salon samochodów europejskich w Nowym Jorku, proj. F.L. Wright, 1955.

Kiedy Frank Lloyd Wright zaprojektował salon samochodowy w Nowym Jorku dla biznesmena Maximiliana Hoffmana, ten dał mu w częściowym rozliczeniu 2 Mercedesy! Jeden to luksusowa limuzyna, drugim był legendarny model 300SL, z drzwiami otwieranymi do góry i 3 litrowym motorem o mocy 218 KM.  Dziś odpowiednik tego modelu – SLS kosztuje niemal 900 tys. zł.

F.L. Wright w wieku 89 lat ze swoimi nowymi Mercedesami, 1956.

F.L. Wright w wieku 89 lat ze swoimi nowymi Mercedesami, 1956.

Źródła: Antonio Amado, Voiture Minimum, Le Corbusier and the Automobile, the MIT Press, 2011; http://www.nytimes.com/2013/06/23/automobiles/wrights-new-york-showroom-now-just-a-memory.html?_r=0http://www.steinerag.com/flw/Artifact%20Pages/PhRtS380.htm

Adler Standard wg Waltera Gropiusa

Adler Standard wg Waltera Gropiusa, 1930.

Próby projektowania samochodów przez znanych architektów nie do końca były udane. Walter Gropius wystylizował 2 modele Adlera Standard (cabrio i limuzynę), ale sprzedało się tylko kilka egzemplarzy tych eleganckich wersji. Le Corbusier marzył o powtórzeniu sukcesu garbusa swoim Voiture Minimum, ale poniósł porażkę. Podobnie Buckminster Fuller nie tylko miał problemy z rozpowszechnieniem swojego domu Dymaxion, ale także nie udało mu się z przyciągającym uwagę trzykołowym samochodem o tej samej nazwie, którego charakteryzował opływowy kształt przypominający łódź. 

Wnętrze samochodu Dymaxion, proj. Buckminster Fuller

Wnętrze samochodu Dymaxion, proj. Buckminster Fuller, 1933.

Dymaxion, proj. R.B. Fuller, 1933.

Dymaxion, proj. Buckminster Fuller, 1933.

Istotną cechą samochodów projektowanych przez architektów była widoczność – nie zawsze najlepsza. Oto koncepcyjny Unibloc z 1930 ma jedynie pas okien na wysokości oczu, przez co wygląda jak wóz opancerzony. To typowo funkcjonalistyczny zabieg przypominający wąskie, horyzontalne okna we wrocławskim projekcie Scharouna czy wielu innych budynkach modernistycznych – niestety nierealny w przypadku pojazdu cywilnego.

Unibloc, proj. G. H. Pingusson , 1930.

Unibloc, proj. G. H. Pingusson , 1930.

W 1952 Gio Ponti zaprezentował koncepcję samochodu Diament dla firmy Carrozzeria Touring. Karoseria zbudowana jedynie z płaskich płytek była podporządkowana osiągnięciu jak najlepszej widoczności z kabiny.

Linea Diamante, proj. Gio Ponti, 1953.

Linea Diamante, proj. Gio Ponti, 1953.

Linea Diamante, proj. Gio Ponti, 1953.

Linea Diamante, proj. Gio Ponti, 1953.

Podobnie o swoim samochodzie Dymaxion myślał Fuller, załączając do projektu diagramy ukazujące wyższość jego prototypu nad typowymi samochodami z lat 30. pod względem widoczności dookoła pojazdu. Bez wątpienia dobra widoczność była też zaletą mikrusa Corbusiera, który nie ma przodu przez co bardziej przypomina dzisiejsze wozy klasy super mini, niż ówczesne konstrukcje. Samochód – podobnie jak Diament Pontiego – obiega zderzak.

Voiture Minimum, proj. Le Corbusier, 1928.

Voiture Minimum, proj. Le Corbusier, 1936.

Do projektowania samochodów przymierzali się tacy architekci Joseph Maria Olbrich, Jean Prouve czy Adolf Loos – ale skończyło się na szkicach.

W latach 20. i 30. pojawiły się projekty dworców i infrastruktury autobusowej. Głównym problemem podjętym przez projektantów była dobra organizacja ruchu i efektywne rozmieszczenie peronów. Konstantin Melnikov sam wyszedł z inicjatywą poprawy parkingu autobusów w Moskwie i zaproponował system miejsc pod kątem 45 stopni, umożliwiający swobodny wyjazd każdego z wozów w dowolnym momencie. Tak w 1927 powstała hala na planie rombu, gdzie pod stalowym dachem o rozpiętości przekraczającej 50 metrów, można było ustawić ponad 100 autobusów. W 1929 Melnikov zrealizował garaż na planie podkowy, gdzie wozy parkowały tradycyjnie, ale – dzięki łukowi – nie było konieczności manewrowania między miejscami.

Talbot Road Bus Station, Blackpool, ok. 1936.

Talbot Road Bus Station, Blackpool, ok. 1936.

Dworzec autobusowy przy Talbot Road w Blackpool w Wielkiej Brytanii z 1938 według oryginalnego projektu był wielofunkcyjnym budynkiem mieszczącym parking na 3200 aut, dwupoziomową stację i halę targową. Zbudowano okrojony program, ale prosty budynek o przemysłowym charakterze i tak był nowoczesnym obiektem z czteropoziomowym garażem umieszczonym nad stacją zlokalizowaną w przyziemiu.

Paris

Rzut peronów – La Gare de Messageries, proj. Doyon & Saunier, ok. 1936.

Przed wojną planowano zbudować ogromny dworzec autobusowy w Paryżu (La Gare de Messageries) – spiralne pochylnie miały prowadzić na sześć poziomów parkingów zlokalizowanych nad stacją. Autobusy miały wjeżdżać na perony znajdujące się częściowo nad poziomem ulicy pochylniami, co zapobiegało kolizji ruchu pieszego i kołowego.  Na parterze w centrum budynku miał znaleźć się dwukondygnacyjny przeszklony hol z restauracją, połączony z oddzielnymi peronami dla wsiadających i wysiadających. Dzięki takiemu rozwiązaniu stacja mogła przyjąć jednocześnie 9 autobusów, przy 13 wyjeżdżających, co dawało przepustowość 1600 wozów dziennie. Duże rozpiętości między słupami miały zapewniać łatwe manewrowanie i dobrą widoczność.

Paris2

Przekrój – La Gare de Messageries, proj. Doyon & Saunier, ok. 1936.

W budynku znalazł się indywidualnie zaprojektowany system dystrybucji paliwa na poszczególne kondygnacje, którego zbiorniki znajdowały się w piwnicy – instalację zabezpieczono przed eksplozją poprzez wypełnienie zbiorników gazem obojętnym. Poza wszelkimi udogodnieniami dla kierowców i pasażerów program budynku obejmował stację serwisową, arkady handlowe i aptekę.

Paris3

Wejście główne – La Gare de Messageries, proj. Doyon & Saunier, ok. 1936.

Bardzo nowoczesny dworzec powstał w Genui, na zakończeniu autostrady z Mediolanu. Obiekt zaprojektowany przez Alberto Calza Bini pod koniec lat 30. to modernistyczna bryła z przeszklonym parterem i skrzydłem poczekalni uniesionym na słupach nad peronami. Dziś obiekt należy do zarządu autostrad, pod poczekalnią poprowadzono ulicę, przeszklenia zredukowano, a elewację ozdobiono płytkami ceramicznymi.

Untitled-1

Dworzec autobusowy w Genui, proj. Alberto Calza Bini, ok. 1936.

To co zostało z dworca w Genui, fot. Google Maps

To, co zostało z dworca w Genui, fot. Google Maps

Jednym z najbardziej imponujących dworców autobusowych pod względem konstrukcji jest ten zaprojektowany na przedłużeniu mostu Georga Waszyngtona w Nowym Jorku przez P. L. Nerviego. Obiekt oddany do użytku w 1963 znajduje się nad tunelem drogi ekspresowej biegnącej przez Manhattan. Charakterystycznym elementem są trójkątne, żelbetowe połacie dachu o naprzemiennych spadkach, tworzące ekspresyjny układ przestrzenny.

George Washington Bridge Bus Terminal, Nowy Jork, proj. P.L. Nervi, 1963.

George Washington Bridge Bus Terminal, Nowy Jork, proj. P.L. Nervi, 1963.

Źródła: L’Architectur d’Aujourd’hui 08, 1936.

Gläserner Mensch w Niemieckim Muzeum Higieny w Dreźnie, 1947.

Gläserner Mensch w Niemieckim Muzeum Higieny w Dreźnie, 1930.

W drezdeńskim Niemieckim Muzeum Higieny stoi szklana figura człowieka. Widać żyły, szkielet i wnętrzności. To dobra metafora modernizmu, którego twórcy musieli skupić się na nowej konstrukcji świata. Szkło pozwalało zobaczyć do tej pory ukryty za powierzchownością system wewnętrzny, czy nazwiemy go nerwowym, komunikacyjnym czy funkcjonalnym. Usprawnienie jego działania dotyczyło także samego człowieka i jego ciała.

Deutsche Hygiene-Museum, Drezno, proj. Wilhelm Kreis (1927-30).

Deutsches Hygiene Museum, Drezno, proj. Wilhelm Kreis, 1930.

Na marginesie warto zauważyć, że Muzeum Higieny w Dreźnie powstało w 1930 roku z okazji drugiej wystawy propagującej aktywne dbanie o zdrowie. Głównym inicjatorem tych działań znowu był zainteresowany powiększaniem zysków przedsiębiorca – Karl August  Linger – producent płynu do ust Odol.

Polska reklama Odolu, via cosmeticandhouseholdmuseum.com

Polska reklama Odolu, via cosmeticandhouseholdmuseum.com

Duża śmiertelność w miastach XIX wiecznych była spowodowana: nadmiernym zagęszczeniem ludności, słabym doświetleniem wnętrz, brakiem infrastruktury sanitarnej i ograniczonym dostępem do opieki zdrowotnej. Na początku wieku nastąpił więc radykalny zwrot ku zdrowemu sposobowi życia. Popularyzowano sport, ćwiczenia gimnastyczne, helioterapię i przebywanie na świeżym powietrzu. Dostęp do naturalnego światła stał się jednym z najważniejszych czynników w projektowaniu architektury.  Duże przeszklenia realizowano dzięki nowym możliwościom technicznym i stały się one nieodzownym elementem modernizmu. Znowu forma architektury nie wynikała z wyborów formalnych, ale z nowych założeń opartych na podstawach naukowych. W domach, szkołach, szpitalach, pływalniach, sanatoriach czy hotelach starano się zapewnić dobre doświetlenie i otwarcie na teren. Stosowano tarasy, balkony, loggie, płaskie dachy i podcięcia budynków. Elementy szklanych elewacji uchylano, przesuwano i składano – sprzyjały temu doświadczenia z architektury przemysłowej. Możliwość wyjścia na zewnątrz stała się istotną zaletą wnętrza.

air5

Emerson Junior High School w Los Angeles, proj. Richard Neutra, 1938.

W Emerson Junior High School w Los Angeles (proj. Richard Neutra, 1938) ściana zewnętrza sali zajęć społecznych jest przeszklona i w połowie przesuwna. Pomieszczenie otwiera się na ogród, gdzie mogą odbywać się zajęcia. W przedszkolu w Como (1935) Giuseppe Terragni zaprojektował duże witryny z wyjściami na taras, gdzie znalazły się ramy dla płóciennych zadaszeń. Poprzez zastosowanie powtarzalnych, stalowych ram okiennych– będących ówczesnym osiągnięciem techniki – budynek wygląda jak mały zakład przemysłowy albo salon sprzedaży samochodów.

air1

Szkoła w Suresnes, proj. Eugene Beaudouin i Marcel Lods, 1935.

air3

Szkoła w Suresnes, proj. Eugene Beaudouin i Marcel Lods, 1935.

air2

Szkoła w Suresnes, proj. Eugene Beaudouin i Marcel Lods, 1935.

W szkole w Suresnes, w pobliżu Paryża, zaprojektowanej przez młodych architektów Eugene Beaudouina i Marcela Lodsa (1935), szklane ściany pawilonów klas są w całości składane – jak w garażach czy hangarach, a płaskie dachy budynków udostępniono do prowadzenia lekcji. Projekt był eksperymentem  z budynkiem szkoły na otwartym powietrzu – dojścia do pawilonów nie były zabudowane. Architekci założyli, że niezależnie od temperatury na zewnątrz, dziecko musi przebywać w zamkniętym pomieszczeniu możliwie krótko, a najwięcej czasu spędzać pod drzewami, na dachach , w klasach osłoniętych tylko częściowo, ćwicząc, gimnastykując się, odpoczywając i jedząc w możliwie jak najbardziej otwartych przestrzeniach.

hi2

Oddział chorób zakaźnych, Londyn, proj. Maurice Webb, 1939.

Rozwój medycyny i higieny życia spowodował budowę infrastruktury sanatoryjnej, hotelowej i szpitalnej.  Cechą wspólną tych zróżnicowanych obiektów była możliwość otwarcia i wyjścia na zewnątrz. W sanatorium w Paimio Alvar Aalto zaprojektował całe siedmiokondygnacyjne skrzydło składające się wyłącznie z otwartych tarasów skierowanych na południe, służących helioterapii. Nowobudowane szpitale wyposażane były w tarasy, np. oddział chorób zakaźnych w Londynie (proj. Maurice E. Webb, 1939) był przeszklonym trzykondygnacyjnym pawilonem, gdzie pokoje chorych były otoczone galerią zewnętrzną o głębokości zbliżonej do samych pomieszczeń. Podobnie siedmiopiętrowy szpital dziecięcy w stolicy Wielkiej Brytanii poszerzony został o podłużne balkony na każdej kondygnacji, aby umożliwić wystawienie łóżek na zewnątrz. W mateczniku w Bernie owalne ściany szczytowe są przeszklone i tworzą werandy, a wzdłuż pokoi znajdują się loggie. W Domu kuracji powietrzem dla dzieci (proj. Léon Stynen, 1937) w belgijskim Braschaat zastosowano przesuwne okna o wymiarach 7m szerokości na 4,5 wysokości!

hi5

Dom kuracji powietrzem dla dzieci, Braschaat, proj. Léon Stynen, 1937.

W czasie, kiedy gimnastyka stała się modna, Marcel Breuer zaprojektował mieszkanie dla wuefisty i dom dla sportowca. W obu projektach część dzienna domu miała funkcjonować jednocześnie jako sala gimnastyczna. W domu zaprezentowanym na Niemieckiej Wystawie Mieszkalnictwa w 1931 obok standardowego wyposażenia znalazły się drabinki, worek treningowy i inne sprzęty zaprojektowane w wyniku konsultacji ze Stowarzyszeniem Niemieckich Instruktorów Sportowych. Przesuwne okna o wysokości równej sali gimnastycznej otwierały wnętrze na zadaszony taras o wymiarach zbliżonych do reszty domu.

Dom Atlety, proj. Marcel Breuer, 1931.

Dom dla sportowca, Niemiecka Wystawa Mieszkalnictwa, Berlin, proj. Marcel Breuer, 1931.

higienaaa

Mieszkanie dla nauczyciela gimnastyki, Berlin, proj. Marcel Breuer, 1930.

Systemy otwierania okien były projektowane indywidualnie do poszczególnych inwestycji. Jednym z nieodłącznych szczegółów siedziby Bauhausu są łańcuchy i dźwignie do otwierania rzędów okien.

P1090530

Elewacja siedziby Bauhausu, Dessau, proj. Walter Gropius, 1926.

W domu Schminke Hansa Scharouna specjalne klamki służą do uchylania okien podsufitowych. W willi Savoy w Poissy nawet świetliki dachowe są otwierane za pomocą wyrafinowanych łańcuchów. Duże okna natychmiast stały się fetyszem dla bogatych. W willi Tugendhatów w Brnie okna z jadalni i pokoju dziennego zsuwały się do podłogi za pomocą napędów elektrycznych. Podobne rozwiązanie  zostało zrealizowane w górskiej rezydencji Hitlera w Obersaltzbergu.

hi8

Klamki okien na piętrze w korytarzu, Dom Schminke, Lobau, proj. Hans Scharoun 1930-33.

Świetlik nad korytarzem, Willa Savoy, Poissy, proj. Le Corbusier, 1930.

Świetlik nad korytarzem, Willa Savoy, Poissy, proj. Le Corbusier, 1930.

tugendhat_villa_f510

Przekrój przez okno, Villa Tugendhatów, Brno, proj. L. Mies van der Rohe, 1930.

Gdy w latach 60. część gałęzi przemysłu w Wielkiej Brytanii upadła, a kolej traciła na znaczeniu, Cedric Price próbował wykorzystać istniejącą infrastrukturę do nowych celów. Jego projekt Potteries Thinkbelt zakładał przekształcenie  obszaru poprzemysłowego North Staffordshire (zwanego inaczej Staffordshire Potteries z powodu dominacji w regionie przemysłu ceramicznego) w ośrodek edukacyjno-rozwojowy oparty na nowych zasadach studiowania i pracy.

price5

Madeley Transfer Area, Potteries Thinkbelt, Staffordshire, proj. Cedric Price, 1964.

Price, dowiązując się do istniejących sieci transportowych, zaproponował kilka projektów tzw. stref transferowych, które miały przyjąć przede wszystkim funkcje badawcze i edukacyjne. Miało to być forum możliwości i inicjatyw, miejsce dynamicznej wymiany wiedzy i doświadczenia, możliwej dzięki rozwojowi komunikacji i informatyzacji. Ciężki sprzęt związany z koleją służyłby do transportu i wymiany urządzeń, kapsuł  i różnych modułów  użytkowych, składających się na zmienny i adaptowalny krajobraz poprzemysłowy. Suwnice i dźwigi (w innych projektach samoloty transportowe i ciężarówki), miały pełnić rolę mikserów przestrzeni, dzięki którym można by zestawiać nowoczesne materiały w dowolnych układach – wszystko sterowane komputerowo. Konstrukcje Price’a miały składać się z lekkich materiałów: paneli osłonowych, powłok membranowych, mobilnych elementów przestrzennych, itp.

price6

Potteries Thinkbelt, Staffordshire, proj. Cedric Price, 1964.

Bez wątpienia założenia te wynikały z bezgranicznej wiary w innowacyjność użytkowników – współczesnych inżynierów, naukowców, studentów – poszukujących i ciągle stawiających sobie wyzwania. Pod tym względem Price  był niepoprawnym optymistą. Przekonany, że nowe technologie są w stanie radykalnie zmienić środowisko pracy i życia człowieka – ze statycznego w dynamiczne, odrzucał tradycyjne elementy architektury: Jestem radykalny, bo zawód architekta upadł.Architekci to nudziarze, którzy ciągle wierzą, że coś znaczą.

price1

Madeley Transfer Area, Potteries Thinkbelt, Staffordshire, proj. Cedric Price, 1964.

Najpełniejszą realizacją pomysłów Price’a było Centrum Interakcji w Kentish Town – niestety to tylko cień wieloletniego projektu Pałacu uciech (Fun Palace), który miał być jego opus magnum. To lekka stalowa konstrukcja, która stanowi podstawę dla kontenerów, mieszczących funkcje związane z obsługą i spotkaniami lokalnej społeczności.  Budynek zrealizowany w 1976 był ostentacyjnie nieestetyczny (blacha trapezowa, malowana stal, wiaty, typowe balustrady) zgodnie z założeniami architekta, który zdecydowanie przedkładał działanie nad formę, a infrastrukturę nad architekturę. Konstrukcja została rozebrana w 2003.

price4

Centrum Interakcji, Kenish Town, Londyn, proj. Cedric Price, 1971.

Źródła: Cedric Price, The Square Book, Wiley Academy, 2003; http://www.audacity.org/SM-26-11-07-01.htm; http://www.cca.qc.ca/en/collection/540-cedric-price-archive

Lower Manhattan Expressway, proj. Paul Rudolph, 1972.

Lower Manhattan Expressway, proj. Paul Rudolph, 1972.

LoMEX – Lower Manhattan Expressway – to projekt Paula Rudolpha zasponsorowany przez Ford Foundation w 1967. Kontynuując poniekąd plany Roberta Mosesa (odpowiedzialnego za budowę Parkways i autostrad bezkompromisowo przecinających Nowy Jork) Rudolph zaproponował budowę dróg szybkiego ruchu, które częściowo miała pokrywać tarasowa zabudowa mieszkaniowa. Powtarzalny moduł, z którego składał się wąż, architekt nazwał poetycko „cegłą XX wieku”. W wieżowcach miały znajdować się mieszkania socjalne, z których każde było wyposażone w taras. Kiedy Rudolph zakończył badanie w 1972, miął już czas wielkich powojennych wizji urbanistycznych – megastruktury fetyszyzujące motoryzację powoli ustępowały ideom postmodernistycznym – proces ten ostatecznie zakończył kryzys paliwowy roku 1973.

Schlangenbader Strasse, Berlin, proj.  Georg Heinrichs, Gerhard Krebs Klaus Krebs, 1980.

Schlangenbader Strasse, Berlin, proj. Georg Heinrichs, Gerhard Krebs, Klaus Krebs, 1980.

Idea Paula Rudolpha jest podobna do wijącego się w krajobrazie Roadtown i Planu Obus. Jedyny znany mi zrealizowany projekt o podobnym charakterze to kompleks przy Schlangenbader Strasse w Berlinie (proj.  Georg Heinrichs, Gerhard Krebs, Klaus Krebs). Zabudowa poprowadzona jest nad autostradą A104. Powstała w 1980 ponad półkilometrowa mega struktura powtarza  łuk drogi.

Schlangenbader Strasse, Berlin, proj. Georg Heinrichs, Gerhard Krebs, Klaus Krebs, 1980.

Schlangenbader Strasse, Berlin, proj. Georg Heinrichs, Gerhard Krebs, Klaus Krebs, 1980.

Wjeżdżając pod budynek samochodem efekt zależności architektury od infrastruktury jest wyrazisty. Powyżej jednak nie odczuwa się intensywności ruchu i panuje względna cisza. Nie oddzielono jednoznacznie ruchu kołowego od pieszego, wyłączono jedynie ruch szybki, a na poziomie terenu znalazły się ulice, wzdłuż których zaprojektowano lokale usługowe. Mimo stylizacji na hi-tech czy znamion metabolizmu osiedle cechuje wyważona urbanistyka uwzględniająca tradycyjne elementy zabudowy jak: ulica, dziedziniec, brama.

ber5

Schlangenbader Strasse, Berlin, proj. Georg Heinrichs, Gerhard Krebs, Klaus Krebs, 1980.

Schlangenbader Strasse, Berlin, proj. Georg Heinrichs, Gerhard Krebs, Klaus Krebs, 1980.

Schlangenbader Strasse, Berlin, proj. Georg Heinrichs, Gerhard Krebs, Klaus Krebs, 1980.

Źródło: http://urbanomnibus.net/2010/10/paul-rudolphs-lower-manhattan-expressway/

Fabryka Fiata Lingotto, Turyn, proj. Matté Trucco,1923.

Fabryka Fiata Lingotto, Turyn, proj. Matté Trucco,1923.

Jednym z najwcześniejszych przykładów (jeśli nie pierwszym) rozwiązania drogi na dachu budynku była fabryka Fiata w Turynie z 1923 roku. Na wyprofilowany tor do testowania samochodów prowadziły imponujące, doświetlone przez latarnie i duże okna, spiralne rampy. Zachwycony Le Corbusier miał nazwać budynek wzorcem planowania miast i wykorzystał pomysł w projekcie dla Algierii (1932). Jazda po dachu musiała być fascynująca, gdy nawet dziś wejście na tor jest nie lada przeżyciem.

Fabryka Fiata Lingotto, Turyn, proj. Matté Trucco,1923.

Fabryka Fiata Lingotto, Turyn, proj. Matté Trucco,1923.

aa2

Fabryka Fiata Lingotto, Turyn, proj. Matté Trucco,1923.

Fabryka Fiata Lingotto, Turyn, proj. Matté Trucco,1923.

Fabryka Fiata Lingotto, Turyn, proj. Matté Trucco,1923.

Roadtown Edgara Chamblessa z 1910 to wąż zabudowy, na dachu którego zaprojektowano ulicę, choć jeszcze nie przystosowaną do ruchu samochodów. Miasto poprowadzono po linii kolejowej, znajdującej się pod ziemią. Dosłownie żaden bulwar ani arteria w historii świata nie była tak wyjątkowo usytuowana – rozpływał się nad własną ideą Chambless. Tu będą się odbywać strojne parady. Tu kochankowie będą przychodzić wieczorem, a w niedzielne popołudnia matki z wózkami. Tu dzieci będą się mogły bawić bez przerwy. Tu rowerzyści i wrotkarze będą jeździć dla zdrowia i przyjemności.

Roadtown,

Roadtown, proj. Edgar Chambless, 1910.

W 1961 opublikowano wizję Motopii, którą autorzy (pod kierunkiem Geoffreya Allana Jellicoe) zaaplikowali dla Londynu, ale zakładali możliwość dopasowania jej do innych warunków. Projekt trochę czerpał z Roadtown, trochę z Ville Contemporaine czy Planu Obus , a także z filadelfijskich cylindrów biurowo-garażowych Louisa Kahna. Prostokątna siatka ulic, nie krzyżujących się, ale połączonych rondami, stała się jednocześnie formą miejskiej zabudowy. Drogi miały biec po dachach wielokondygnacyjnych budynków o równej wysokości, a samochody miały być parkowane poniżej.

Motopia, Londyn, proj.

Motopia, Londyn, proj. Geoffrey Allan Jellicoe, 1961.

motopia3

Motopia, Londyn, proj. Geoffrey Allan Jellicoe, 1961.

motopia4

Motopia, Londyn, proj. Geoffrey Allan Jellicoe, 1961.

Źródła: Edgar Chambless, Roadtown, Roadtown Press, Nowy Jork, 1910. Geoffrey Allan Jellicoe, Motopia, a study in the evolution of urban landscape, Praeger, Nowy Jork, 1961.

W latach 30. XX w. nastąpił bum w budowie garaży wielopoziomowych w miastach. W 1931 pojawiło się we Francji 180 000 nowych samochodów… Dlatego budowa garaży stała się sprawą pierwszej wagi – pisano magazynie L’Architecture d’Aujourd’hui.  Budynki powstawały w centrach i charakteryzowały się nowoczesną architekturą – dużymi przeszkleniami i stosunkowo prostymi formami.

Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932

Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932.

Potentatem na rynku był w tym czasie Citroen – pierwsza marka w Europie. W 1927 roku powołano dział architektoniczny i budowlany firmy, na czele którego stanął architekt Maurice-Jacques Ravazé. To on zrealizował w 1932 ówcześnie największą stację serwisową na świecie w centrum Lyonu. Budynek Citroena zajął cały kwartał i był wysoki na 6 kondygnacji.

Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932.

Elektrycznie składana brama w Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932.

Na parterze zaprojektowano wielki hol publiczny (długi na 100, szeroki na 20 i wysoki na 11m), do którego wjeżdżało się samochodem przez składaną elektrycznie szklaną bramę wysokości ok. 8m. To majestatyczne miejsce o niespotykanych gabarytach podkreślało bardzo wysoki status samochodu w tamtym czasie. Na antresoli wokół holu  znalazł się salon sprzedaży nowych aut, powyżej używanych, na drugim piętrze zlokalizowano warsztaty, na trzecim warsztat blacharski, a na samej górze biura.

Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932.

Majestatyczny hol w Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932.

Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932.

Dziś podzielony ścianami hol Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932.

c3

Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932.

Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932.

Pochylnia biegnąca wzdłuż elewacji w Garage Citroen, Lyon, proj. Maurice-Jacques Ravazé, 1932.

Program funkcjonalny innego salonu Citroena – Magazin de l’Europe w zaadaptowanej hali przemysłowej – uwzględniał bar-herbaciarnię, kino, w którym odbywały się projekcje filmów, znajdowała się tu także: orkiestra, wystawy okresowe oraz rozległy hall dla samochodów używanych.

cc1

Garage Marbeuf, Paryż, proj. Laparde i Bazin,1928

Przy Polach Elizejskich w Paryżu powstał dziesięciokondygnacyjny Garaż Marbeuf – popisowy salon francuskiej marki. Za ogromną witryną o wymiarach 19/20m samochody były eksponowane na sześciu poziomach otwartych na wewnętrzny hol. Z tyłu zaprojektowano wielopoziomowy parking na ok. 300 aut. Citroen prowadził pionierskie projekty konstrukcyjne, w których używano nowatorskich rozwiązań (duże rozpiętości, wąskie stropy, helikoidalne rampy). Salon firmy w Amsterdamie cechują typowe rozwiązania architektury modernistycznej: podłużne okna, podcięty parter, zaokrąglony narożnik – zabiegi formalne, które w funkcji związanej z motoryzacją są bardziej adekwatne, niż podobne rozwiązania stosowane w budynkach o innym przeznaczeniu (np. domy handlowe Mendelsohna).

W Paryżu budowano także inne mniejsze garaże w pierzejach ulic, jak np. Garage Magdebourg przy Rue Magdebourg z  układem półpodestowym, Garage Renault przy Rue Clauzel ze stacją obsługi, albo przy Rue Carrier–Belleuse ze spiralną pochylnią w centrum planu. Wszystkie miały nowoczesną formę, duże przeszklenia i były pozbawione nadmiernej dekoracji – większość z nich dziś już nie istnieje.

04

Półpodestowy Garage Novex, Paryż, proj. C. de Chessin, 1932.

Jednym z najbardziej imponujących garaży dla stolicy Francji zaprojektował Konstantin Melnikov. Konstrukcja wsparta przez rzeźby dwóch Atlasów  miała być wzniesiona na moście nad Sekwaną. Wyeksponowane rampy prowadzić miały do miejsc parkingowych znajdujących się na wysokości ponad 50 m od poziomu terenu.

Na Piazzale Roma w Wenecji wzniesiono wspaniały, wolnostojący, sześciokondygnacyjny garaż, który powstał wraz z realizacją niemal czterokilometrowego Ponte Della Libertá w 1933 – za panowania Mussoliniego. Obie inwestycje zaprojektował inż. Eugenio Mozzi. Modernistyczne horyzontalne pasy elewacji parkingu wynikają z jego struktury, a rampy są widoczne na zewnątrz przez duże przeszklenia.

Garage San Marco, Piazzale Roma, Wenecja, proj. Eugenio Mozzi, 1933.

Garage San Marco, Piazzale Roma, Wenecja, proj. Eugenio Mozzi, 1933.

Podobnie w garażu Kant w Berlinie pochylnie i drogi są doświetlone przez duże, przemysłowe okna. Zrealizowany w 1930, w dzielnicy Charlottenburg – to pierwszy  tego typu obiekt w stolicy Niemiec, a jego modernistyczna forma wyraźnie kontrastuje z tradycyjną zabudową Kantstrasse.

Kant Garage, Berlin, proj. Hermann Zweigenthal, Richard Paulik z Lohmueller, Korschelt, Renker, 1930.

Kant Garage, Berlin, proj. Hermann Zweigenthal, Richard Paulik z Lohmueller, Korschelt, Renker, 1930.

c6

Kant Garage, Berlin, proj. Hermann Zweigenthal, Richard Paulik z Lohmueller, Korschelt, Renker, 1930.

Na parterze znalazła się stacja obsługi samochodów wraz z dystrybutorami paliwa. Poszczególne poziomy łączy spiralna rampa, której żelbetowa konstrukcja nie została osłonięta. Zsuwane bramy garażowe wykonane ze stali – podobnie jak cały budynek – działają do dziś i aż trudno uwierzyć, że po tak nowoczesnym obiekcie jeździły samochody typu DKW P-25.

Kant Garage, Berlin, proj. Hermann Zweigenthal, Richard Paulik z Lohmueller, Korschelt, Renker, 1930.

Kant Garage, Berlin, proj. Hermann Zweigenthal, Richard Paulik z Lohmueller, Korschelt, Renker, 1930.

Kant Garage, Berlin, proj. Hermann Zweigenthal, Richard Paulik z Lohmueller, Korschelt, Renker, 1930.

Podobne ujęcie dziś – Kant Garage, Berlin, proj. Hermann Zweigenthal, Richard Paulik z Lohmueller, Korschelt, Renker, 1930.

Zupełnie inny w wyrazie był monumentalny wielopoziomowy garaż, który powstał w 1929 w Rzymie na Piazza Verdi. Casa dell’automobile , przypominający pałac, miał klasyczną elewację, a do środka wjeżdżało się przez reprezentacyjny portal w osi założenia. Budynek, którego funkcję zdradzały jedynie nietypowe przeszklenia w klasycyzujących opaskach okiennych, dziś już nie istnieje. Zobacz też film archiwalny z otwarcia garażu.

Casa dell'automobile, Rzym, 1929.

Casa dell’automobile, Rzym, 1929.

Pierwszy garaż wielopoziomowy w Warszawie (w Polsce?) powstał w 1958 jako Zajezdnia Służby Zdrowia. Spiralne rampy prowadzą na 3 poziomy parkingów. O budynku można przeczytać na stronie powojenny modernizm. Ciąg dalszy prawdopodobnie nastąpi.

Źródła:

L’Architectur D’aujourd’hui 05 1932, http://www.citroen.pl/historia/budynki/#/historia/budynki/

Sytuacja architektów w Jugosławii była wyjątkowa w kontekście bloku sowieckiego. Nie musieli pracować w biurach państwowych, które w Polsce nazywano czasem kołchozami. Można było zakładać i prowadzić własne firmy projektowe, które spokojnie konkurowały na ówczesnym rynku. Co więcej, nie tylko organizowano w Jugosławii konkursy, ale przedsiębiorstwa państwowe zlecały prywatnym architektom zadania rządowe! Tak było z Ośrodkiem Zdrowia dla Dzieci Wojskowych w Krwawicy (niedaleko Makarskiej, którą wielu Polaków zna z wakacji) zaprojektowanym przez niezależnego architekta Rikarda Marasowića w 1961.

Ośrodek Zdrowia dla Dzieci Wojskowych w Krwawicy, proj. Rikard Marsowić, 1961, fot. Oris nr 50/2008.

Szkic perspektywiczny, Ośrodek Zdrowia dla Dzieci Wojskowych w Krwawicy, proj. Rikard Marsowić, 1961, fot. Oris nr 50/2008.

Budynek nie był opublikowany po realizacji, ponieważ otoczono go tajemnicą. Ośrodek otwarty był jedynie dla wybranych, niedostępny dla szarych obywateli. W czasie wojny w latach 90. funkcjonował jako obóz uchodźców, potem został sprywatyzowany i mieścił hotel. Dziś dzieli los podobnych obiektów wypoczynkowych dla wojska – jest zdewastowaną, współczesną ruiną, a jego przyszłość jest niejasna.

Ośrodek Zdrowia dla Dzieci Wojskowych w Krwawicy, proj. Rikard Marsowić, 1961, fot. Oris nr 50/2008.

Ośrodek Zdrowia dla Dzieci Wojskowych w Krwawicy, proj. Rikard Marsowić, 1961, fot. Oris nr 50/2008.

krvavica2

Przekrój – Ośrodek Zdrowia dla Dzieci Wojskowych w Krwawicy, proj. Rikard Marsowić, 1961, fot. Oris nr 50/2008.

krvavica1

Rzut piętra – Ośrodek Zdrowia dla Dzieci Wojskowych w Krwawicy, proj. Rikard Marsowić, 1961, fot. Oris nr 50/2008.

Najbardziej charakterystycznym elementem obiektu jest stojący na słupach pierścień, na którym znajdują się pokoje wypoczynkowe (czasem sześcioosobowe) mieszczące się w ułożonych promieniście bryłach o zróżnicowanej wysokości. Dostępne są one z wewnętrznej galerii, którą skomunikowano z przyziemiem za pomocą pochylni, majestatycznie biegnącej przez dwukondygnacyjny hol.

Film o budynku i współczesne zdjęcia można obejrzeć na kukumag.org.

Informacjami o budynku podzielili się Paweł Floryn i Katarzya Frenczak-Sito rezydująca obecnie w Splicie. Źródło: Miranda Veljačić, Feathers in the Bora, Oris nr 50/2008.

Aresnał czołgów Chryslera, proj. Albert Kahn 1941, fot. thecityasaproject

Aresnał czołgów Chryslera, proj. Albert Kahn 1941, fot. thecityasaproject

Projektował hale, w których składano Forda model T, produkowano ciężkie bombowce B-24 Liberator i… sprzęt militarny Stalina.  Architektura to 90 procent biznesu i 10 procent sztuki – mawiał Albert Kahn – architekt, który zbudował Detroit.

Miał biuro liczące 600 osób, zrealizował ponad 1000 zleceń dla Forda, w czasie Wielkiego Kryzysu zbudował 521 fabryk w Związku Radzieckim. Wiedział jak zastąpić drewno i kamień żelbetem. Fakty i liczby wskazują na prawdziwego modernistę, który w ogromnym stopniu wpłynął na zmianę krajobrazu XX w.

Fabryka Chryslera, proj. Albert Kahn 1937, fot. nostalgiaforthefutures

Fabryka Chryslera, proj. Albert Kahn 1937, fot. nostalgiaforthefutures

Albert Kahn w architekturze przemysłowej raczej unikał dekoracji. Powtarzalność konstrukcji i forma dźwigarów były eksponowane na zewnątrz budynków. W obiektach użyteczności publicznej współpracował z rzeźbiarzem Corrado Parducci, którego prosił o realizację swoich architektonicznych marzeń w formie dekoracji na budynkach. Kahn realizował swoje biznesowe podejście wyraźnie w projektach rezydencji, które w przeciwieństwie do hal produkcyjnych były historyzujące i eklektyczne.

Fabryka Forda, proj. Albert Kahn 1924,

Fabryka Forda, proj. Albert Kahn 1924,

Choć nie miał tak skrajnej postawy ideologicznej jak bardziej eksponowani przez historię architekci tamtych czasów (Gropius, Mendelsohn), nie można nie zauważyć, że był jednym z najistotniejszych projektantów modernizującego się świata. Jego związek z przemysłem motoryzacyjnym i militarnym skonfliktowanych mocarstw to zalążek samonapędzającego się wyścigu zbrojeń, który wkrótce po śmierci architekta w 1942 stal się esencją Zimnej Wojny. Miał szczęście, że nie dożył czasów nagonki McCarthyego…

Budynek Ford Motors, proj. Albert Kahn, fot. hedrichblessing

Budynek Ford Motors, proj. Albert Kahn, fot. hedrichblessing

Dziś budynki Kahna są częścią opuszczonego krajobrazu Detroit, z którego wycofano większość produkcji.

Centrum Cumbernauld, proj. Geoffrey Copcutt 1955, fot. C.E. Fudge via Retronaut

Centrum Cumbernauld, proj. Geoffrey Copcutt 1955, fot. C.E. Fudge via Retronaut.

Miało być miastem przyszłości, 2 razy zdobyło szkocki tytuł Pryszcz na cokole i zostało obwołane najgorszym miejscem do życia w Wielkiej Brytanii. Cumbernauld znajduje się 20 km od Glasgow, dla którego stanowi zaplecze mieszkaniowe. W 1967 wzniesiono tu charakterystyczne centrum, będące rodzajem megastruktury. To o czym wielu architektów europejskich tylko marzyło, rysując pełne rozmachu wielopoziomowe przestrzenie, zostało zbudowane gdzieś na szkockiej wsi.

Cumbernauld Town Centre, rys. Michael Evans z kolekcji Royal Incorporation of Architects in Scotland.

Cumbernauld Town Centre, rys. Michael Evans fot. Royal Incorporation of Architects in Scotland.

Cumbernauld Town Centre, rys. Michael Evans z kolekcji Royal Incorporation of Architects in Scotland.

Cumbernauld Town Centre, rys. Michael Evans fot. Royal Incorporation of Architects in Scotland.

01

Centrum Cumbernauld, proj. Geoffrey Copcutt 1955, fot. C.E. Fudge via Retronaut.

02

Centrum Cumbernauld, proj. Geoffrey Copcutt 1955, fot. C.E. Fudge via Retronaut

Centrum Cumbernauld charakteryzuje się typowymi elementami sztucznych krajobrazów projektowanych w latach 60. XX w. Są tu otwarte platformy piętrzące się na różnych poziomach, pochylnie łączące je, parkingi na poziomie terenu. Uderza kontrast między intensywną zabudową centrum a otwartym wiejskim terenem. Całość została wykonana z żelbetu i innych brutalizujących materiałów jak stal i malowana cegła. Tuż po realizacji kompleks w Cumbenauld był odwiedzany przez architektów i studentów, zdobywając międzynarodowe uznanie. Był też pierwszym takim obiektem w Wielkiej Brytanii. Dziś centrum zostało rozbudowane i działa jak typowy mall. 

Untitled-1

Centrum Cumbernauld, proj. Geoffrey Copcutt 1955.

3

Centrum Cumbernauld dziś, proj. Geoffrey Copcutt 1955, fot. Google.

2

Centrum Cumbernauld dziś, proj. Geoffrey Copcutt 1955, fot. Google.

Centrum Cumbernauld proj. Geoffrey Copcutt 1955.

Centrum Cumbernauld proj. Geoffrey Copcutt 1955.

 

 

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970.

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970.

To awangardowa jak na swoje czasy mieszanka infrastruktury, natury i architektury. Brama do Parku Onioshidashi powstała w czerwcu 1970. Znajdują się tu wulkaniczne skały odwiedzane przez masy turystów. Węzeł obsługuje autokary i gości przyjeżdżających samochodami – duże powierzchnie parkingów i dróg przeplatają się z ciągami pieszymi i budynkami obsługującymi. Architekci pisali o przenikaniu się architektury i natury, ale dominującą rolę w zespole pełni właśnie infrastruktura komunikacyjna.

01

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970.

05

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970.

09

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970.

11

Szkic Roberta Smithsona z 1969 do akcji Asphalt Rundown.

W projekcie można odnaleźć wyraźne powiązania z równolegle dziejącym się w USA Land Artem i pracą Roberta Smithsona Asphalt Rundown, która polegała na wylaniu wywrotki asfaltu na zbocze (1969). Realizacja, która funkcjonuje w niezmienionej formie do dziś (zachowane są nawet plastikowe wiaty przystankowe) jest także przodkiem takich projektów jak Landscape Formation One w Wiel am Rhein Zahy Hadid (1999) czy Yokohama International Port Terminal proj. Foregin Office Architects (2002) i wielu innych powstających w konwencji folding i potem.

03

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970.

02

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970.

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970.

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970, fot. Google.

07

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970, fot. Google.

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970.

Brama do Parku Onioshidashi, proj. The Ikehara Lab. of Waseda University 1969-1970, fot. Google.

Źródło: JA vol. 45, 1970.

Firma Holt Hinshaw Pfau Jones (HHPJ – nie mylić z HHPA) z San Francisco istniała zaledwie 6 lat – od 1987 do 1993. Udało im się w tym czasie zrealizować kilka unikalnych obiektów, choć kontrastujących z ówczesnymi konwencjami, to wpisujących się w klimat tak awangardowych wtedy pracowni jak: Morphosis, Tschumi czy Bolles & Wilson.

PA 1989-5

Pomnik Astronautów, Kennedy Space Center, Floryda, proj. HHPJ 1989.

PA2 (2)

Pomnik Astronautów, Kennedy Space Center, Floryda, proj. HHPJ 1989, fot. J,P:A.

HHPJ odnieśli w Stanach szybki sukces, m.in. wygrywając w 1989 konkurs na Pomnik Astronautów w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedyego. Ogromna granitowa płyta (nazwana kosmicznym lustrem) zamocowana jest na ramieniu, które ją  przechyla i obraca – w ten sposób pomnik dosłownie podąża za słońcem. Ujęty w ramie kawałek nieba odzwierciedla wysiłek astronautów, którzy zginęli, próbując je zrozumieć.

PA 1989-6

Pomnik Astronautów, Kennedy Space Center, Floryda, proj. HHPJ 1989.

PA 1989-3

Pomnik Astronautów, Kennedy Space Center, Floryda, proj. HHPJ 1989.

PA1

Pomnik Astronautów, Kennedy Space Center, Floryda, proj. HHPJ 1989, fot. J,P:A.

Obiekt zrealizowany w 1991 stał się ważnym punktem dla zwiedzających, a jego wykonanie wymagało zaangażowania najnowszych technik: specjalnie zaprojektowanego systemu komputerowego i elementów mechanicznych wyprodukowanych na zamówienie. Łożysko na którym konstrukcja się obraca, było w czasie realizacji jednym z największych na świecie.

PA 4

Leżanka ’92, proj. HHPJ, fot. SFMOMA.

Architektów z HHPJ fascynowały Hot Rody – przerabiane w garażach auta, będące domeną Amerykanów, w odróżnieniu od Europejczyków, którzy raczej snobują się na fury fabryczne. Używając podobnych metod zaprojektowali do swojego biura stół konferencyjny na podnośniku nożycowym czy należącą dziś do kolekcji San Francisco MOMA, leżankę Le Corbusiera na mechanizmie elektrycznym umożliwiającym jej regulację bez wstawania.

PA 1989-2a

Stół konferencyjny, proj. HHPJ 1989.

Dla firmy reklamowej Altman & Manley HHPJ zaprojektowali wnętrze biurowe z odsłoniętymi instalacjami i konstrukcją. Tu zastosowali np. segmentową bramę garażową, która oddziela salkę konferencyjną. Dzięki takiemu rozwiązaniu można regulować dostęp światła, otwartość przestrzeni, a płaszczyzna bramy może służyć jako przesuwny panel ekspozycyjny…

PA 1989-2

Biuro agencji reklamowej, proj. HHPJ 1989.

HHPJ byli też autorami budynku elektrowni w Los Angeles, gdzie wyeksponowali części techniczne budynku, jednocześnie wykorzystując poprzechylane ekrany jako ściany – niby ruchome panele elewacyjne, sugerujące że cały budynek jest infrastrukturą udającą architekturę. Niemniej jest to już bardziej zabawa formalna w stylu hi-techu, niż autentyczne wykorzystanie techniki.

Zabawny jest projekt wieży ratowniczej na plaży w Los Angeles. Dwa leżaki i parasol ratowników stoją na górce z piasku, skąd rozpościera się widok na otoczenie. Wystarczy jednak obejść górkę, aby odkryć, że za nią stoi spychacz – podtrzymujący sypki piach. Do spychacza przyczepione są deska surfingowa i łódka.

PA 1

Komiks zamiast opisu projektu wieży ratowniczej (fragment), proj. Wes Jones.

PA2

Wieża ratownicza w Kalifornii, proj. Wes Jones, fot. J,P:A.

PA 3

Wieża ratownicza w Kalifornii, proj. Wes Jones, fot. J,P:A.

Dziś spadkobiercą charakterystycznego podejścia firmy jest Wes Jones (Jones, Partners: Architecture), który wykorzystuje elementy infrastruktury czy materiały przemysłowe do konstruowania architektury – pełno tu wyeksponowanych belek stalowych, blach trapezowych, instalacji i oznaczeń industrialnych.

Galeria pobożnych wierzeń, Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Galeria pobożnych wierzeń, Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Co klatka schodowa to przystanek autobusowy. Łącznie 5 przystanków. W kilometrowej sztabie mieszka 8000 ludzi. Nowe Corviale to megablok w  południowozachodnim Rzymie. Wzdłuż 9 kondygnacyjnej bryły znajduje się niższa tej samej długości. Łącznie to 1200 mieszkań. Budowę kolosa rozpoczęto w 1975. Po 7 latach oddano pierwsze mieszkania.

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

aIMG_7373

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Blok zaprojektowany przez zespół Mario Fiorentino jest jak skład kolejowy, który zatrzymał się w polu. Wokół kontrastujący krajobraz łąk, pasażerowie korzystają z okolicznych upraw, konie na wybiegu.

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

aIMG_7390

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Na pochyły dach garażu spada pranie z suszarek i nikt go nie zbiera. Na dnie studni doświetlających galerie zbierają się śmieci. Na podestach nie pachnie, choć jest bardzo dużo kwiatów. Z przestrzeni wspólnych mało kto korzysta, pralnia na poddaszu z tarasem jest zapuszczona i nieużywana. Do budynku wprowadzono nowe funkcje, ale nieznacznie wpływają na jakość życia.

aIMG_7510

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Skrzynki na listy - Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Skrzynki na listy – Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Nowe Corviale to zrealizowana obsesja modernistów. 958 m żelbetu, aleja handlowa na 4 piętrze (dzisiaj zabudowana mieszkaniami), niekończące się galerie, pomosty i platformy. W tym czasie w Polsce powstawały Superjednostka w Katowicach, Falowce w Gdańsku. Marzenia o budowaniu dłużej, wyżej, szybciej. Właściwie wszystkie tego typu projekty okazały się porażkami i doprowadziły do kompromitacji  modernizmu w powszechnej świadomości.

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

aIMG_7357

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Agnieszka Hałas

Przekroje, Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino.

Przekroje, Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino.

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Google Earth

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Google Earth

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Google Earth

Nowe Corviale, Rzym 1975-82, proj. Mario Fiorentino, fot. Google Earth

Tekst i zdjęcia: Simone De Iacobis

Warszawa postrzegana jest jako miasto chaotyczne. Jej składowe urbanistyczne są mało rozpoznawalne w świadomości społecznej. Ogrom wojennych zniszczeń wymazał pierwotną tkankę miejską, a na jej miejscu powstała mieszanka obszarów zrekonstruowanych i zaprojektowanych od nowa.

Varsavianiści Jerzy S. Majewski i Tomasz Markiewicz niedawno przygotowali wystawę Budujemy nowy dom. Odbudowa Warszawy w latach 1945-1952. W jednym z wywiadów Markiewicz podkreśla fakt realizowania celów militarnych w stolicy pod propagandowymi hasłami jej odbudowy. Podobne tezy dotyczą najprawdopodobniej wszystkich krajów postkomunistycznych i zapewne staną się przedmiotem szerszej debaty.

Muranów – MDM, proj. Barbara Andrzejewska, Stanisław Szurmak, Stanisław Brukalski, Waldemar Hinc 1952-1954

Powstanie warszawskie w 1944 było jednym z powodów powstania tak szerokich ulic i pustych miejsc w centrum. Na nich ciężko byłoby wznieść barykadę… To żadna tajemnica, że bramy Placu Konstytucji w stronę Śniadeckich i Koszykowej są dopasowane do wysokości i szerokości czołgów.

Muranów, fot. Simone de Iacobis

Plac Defilad, 1955

Jego rozmiary i twarda powierzchnia pozwalają sądzić, że mógł być lotniskiem awaryjnym.

PLAC1 (2)

Plac Defilad, fot. Simone de Iacobis

Trasa W-Z, proj. Henryk Stamatello, Józef Sigalin, Stanisław Jankowski, Zygmunt Stępiński, Jan Knothe, Biuro Odbudowy Stolicy (BOS)

Trasa wschód –zachód powstała jako pierwsza inwestycja drogowa po II Wojnie Światowej. Była priorytetem i dlatego zbudowano ją w zaledwie 2 lata. To oczywiste że połączenie między wschodem a zachodem było zagadnieniem strategicznym, bardzo istotnym dla Sowietów.

TRACA1 (2)

Trasa W-Z, fot. Simone de Iacobis

Wawrzyszew, proj: Ryszard Tomicki 1973

Osiedle składające się z 9 bloków przeznaczonych dla pracowników sąsiadującej Huty Warszawa. Budynki nie uwzględniają charakteru otaczającej zabudowy. Wieść niesie, że bloki miały powstrzymać falę uderzeniową wywołaną przez wysadzenie huty, która byłaby celem strategicznym podczas ewentualnej wojny.

WAW2 (2)

Wawrzyszew, fot. Simone de Iacobis

Ujęcia Wody Oligoceńskiej, proj. Szymon Bogumił Zug 1776-1779

Powstanie Warszawskie trwało 63 dni. Stalin nakazał zamknąć dostęp do wody, rozumiejąc, że m.in. dzięki niej powstańcy tak długo się utrzymywali… po upadku komunizmu źródła otwarto ponownie.

WODA1 (2)

Ujęcie wody, fot. Simone de Iacobis

Simone de Iacobis jest architektem w pracowni Centrala i fotografem. Opisy wyróżnione kursywą pochodzą z wywiadu z Tomaszem Markiewiczem.

 

Na przełomie XIX i XX wieku wraz z rozwojem kolejnictwa, lotnictwa i wynalezieniem telefonu nastąpiła rewolucja komunikacyjna. Podobna do tej, której doświadczyliśmy niemal sto lat później w związku z upowszechnieniem Internetu i telefonów komórkowych. Oba wydarzenia znalazły swoje odbicie w architekturze. Molochy z początku wieku mieściły dostojne sale obsługi z centralami telefonicznymi i były zlokalizowane w centrach miast. Stanowiły symbol nowoczesności i były prestiżowymi realizacjami, którym niejednokrotnie nadawano modernistyczny wyraz formalny.

Jeden z największych budynków pocztowych w Europie, Bratysława (międzywojnie)

Jeden z największych budynków pocztowych w Europie, Bratysława (międzywojnie)

Konstruktywistyczny Centralny Urząd Pocztowy w Charkowie (1928), fot. Richard Anderson

Konstruktywistyczny Centralny Urząd Pocztowy w Charkowie (1928), fot. Richard Anderson

Dzisiaj fizycznym śladem cyfryzacji są centrale danych, mieszczące serwery i towarzyszące im instalacje chłodzące. Wszystko powstaje w ściśle chronionych miejscach oddalonych od miast, połączonych alarmowo z policją. Potentatem na rynku pozostaje Google, które posiada dane 60% użytkowników sieci i dysponuje około 36 farmami serwerów rozrzuconymi po świecie. Wartości publikowane przez Google są oczywiście tylko przybliżeniem prawdziwych informacji, ponieważ wiele szczegółów pozostaje ścisłą tajemnicą firmy.

Centrum serwerowe Google w Council Bluffs, Iowa, fot. Google / Connie Zhou

Centrum serwerowe Google w Council Bluffs, Iowa, fot. Google / Connie Zhou

Instalacja chłodząca w Council Bluffs, Iowa, fot. Google

Instalacja chłodząca w Council Bluffs, Iowa, fot. Google

Centrum serwerowe w Douglas County, Georgia, fot. Google

Centrum serwerowe w Douglas County, Georgia, fot. Google

Źródła: Wired, Google

To piękna idea: piesi poruszają się po otwartych, wielopoziomowych platformach, na których mogą swobodnie spędzać czas. Zamiast tłoczyć się z samochodami na poziomie terenu mogą bezpiecznie pokonywać odległości dzięki uniesionym kładkom. System pomostów powiązanych z niewielkimi sklepami i kawiarniami obsługuje publiczne budynki, które wyrastają wysoko w niebo. Idea ta owładnęła umysłami architektów i urbanistów w połowie XX wieku. Dziś wiemy, że separacja ruchu kołowego i pieszego była błędem, ale to nie jedyny powód, dla którego wiszące krajobrazy nie sprawdziły się.

Wizje o otwartości i przestronności przestrzeni publicznych były możliwe do realizacji także w byłym bloku sowieckim, ponieważ łatwo przekładały się na hasła polityczne. Podobne rozwiązania można zaobserwować w całym regionie, szczególnie przy prestiżowych i centrotwórczych obiektach użyteczności publicznej.

W tallińskim centrum hotelowym zbudowanym na olimpiadę 1980 zaprojektowano przejścia i place na poziomie wyższych kondygnacji, które dostępne były szerokimi, otwartymi schodami. Stąd można było wejść do budynku, skorzystać z kawiarni lub po prostu przejść po jego dachu, zaglądając przez okna do basenu.

Olimpijskie Centrum Jachtowe Pirina w Tallinnie, proj. Henno Sepmann, Peep Janes, Ants Raid, Avohimm Looveer 1980

Olimpijskie Centrum Jachtowe Pirina w Tallinnie, proj. Henno Sepmann, Peep Janes, Ants Raid, Avohimm Looveer 1980

Olimpijskie Centrum Jachtowe Pirina w Tallinnie, proj. Henno Sepmann, Peep Janes, Ants Raid, Avohimm Looveer 1980

Rozgłośnia radiowa w Bratysławie otoczona jest pawilonami wielofunkcyjnymi, których płaskie dachy funkcjonowały jako przestrzeń publiczna związana z restauracjami i sklepami zlokalizowanymi w cokole budynku. Tu pracownicy mogli spotykać się z mieszkańcami miasta, dla których platformy te były otwarte. Nad ulicami przewieszono kładki i łączniki prowadzące do sąsiednich budynków, należących do radia i telewizji.

Rozgłośnia Radiowa w Bratysławie, proj. Stefan Svetko, Stefan Durkovic, Barnabas Kissling 1962-83

Rozgłośnia Radiowa w Bratysławie, proj. Stefan Svetko, Stefan Durkovic, Barnabas Kissling 1962-83

Przerwany pomost – Rozgłośnia Radiowa w Bratysławie, proj. Stefan Svetko, Stefan Durkovic, Barnabas Kissling 1962-83

Dzielnica uniwersytecka w Lublinie, która powstała w komunistycznej Polsce jako przeciwwaga dla istniejącego obok Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, także została skomunikowana pomostami uniesionymi nad ulicami. Do systemu podłączono najważniejsze budynki tak, aby studenci mogli swobodnie przemieszczać się po kampusie.

Dzielnica Uniwersytecka w Lublinie

Urwany pomost – Dzielnica Uniwersytecka w Lublinie

Urwany pomost – Dzielnica Uniwersytecka w Lublinie

Dzisiaj żaden z powyższych przykładów nie działa zgodnie z pierwotnymi założeniami. W Bratysławie i Lublinie pomosty zostały bezceremonialnie urwane, stając się ślepymi uliczkami. Na ich przedłużeniu powstały nowe budynki ignorujące wcześniejsze plany. Schody i platformy ogrodzono, wydzielono strefy komunikacyjne, reszta jest w większości nieużywana.

Budynki publiczne zostały przejęte przez prywatne firmy lub agencje ochrony i to one decydują o dostępności przestrzeni. Swobodne przechodzenie stało się problemem bezpieczeństwa, a program przypisany platformom okazał się niewystarczający do utrzymania ich w realiach wolnego rynku. Mimo tego niedostosowania, betonowe krajobrazy nie wydają się całkowitą porażką, jak próbowano to określać w przypływie wiary w pedestrianizm, historyzm i eklektyzm. Po raz kolejny w historii architektury wylano dziecko z kąpielą, tak definitywnie kończąc z wielopoziomowymi przestrzeniami publicznymi.

Wypada dodać, że nie wszystkie realizacje tego typu dziś nie działają. Tylko częściową porażką okazały się platformy w Lubianie, gdzie znajdują się funkcje handlowe. Część zaułków nie działa, ale niektóre pozostają w dobrej kondycji ze względu na zagęszczenie programów. Inny dość pozytywny przykład to tarasy Royal National Theater w Londynie, które są dostępne dla przechodniów, a w zaułkach można natknąć się na pary zakochanych ukrytych przed tysiącami kamer zainstalowanych nad Tamizą. Pozytywnych efektów społecznych nie można też nie zauważyć na Placu Grunwaldzkim we Wrocławiu, gdzie platforma uniesiona nad poziom parkingu nie działa przede wszystkim w strefie dostaw.

Zespół wielofunkcyjny w Lublanie, proj. Edvard Ravnikar 1960-80

Zespół wielofunkcyjny w Lublanie, proj. Edvard Ravnikar 1960-80

Projekt lotniska z lat 70. XXw.

Znowu o transporcie. Od początku XX w. motoryzacja i mobilność były obsesjami architektów. Na przykład Le Corbusier zaprojektował parter willi Savoye tak, aby łatwo zaparkować (kąt 45) pod dachem, a w holu wejściowym umieścił umywalkę dla kierowców… W latach 70. rozwiązania ułatwiające życie zmotoryzowanym zaczęto stosować powszechnie w budynkach użyteczności publicznej. Towarzyszyło temu  również rozdzielenie ruchu kołowego od ciągów pieszych. Architekci nie oparli się pokusie stworzenia nowych sztucznych krajobrazów, będących odważnym połączeniem architektury i infrastruktury.

Sklep w Annency, proj. Antoine Dory 1971

Sklep w Annency, proj. Antoine Dory 1971

Pełne rozmachu projekty były realizowane w związku z rozwojem infrastruktury komunikacyjnej, w szczególności lotnictwa cywilnego. W latach 60. wprowadzono dc-9, boeinga 737, a pod koniec dekady oblatywano już concorde i boeinga 747 – jumbo. Zadanie, jakie postawiono przed architektami to łatwy dostęp kierowców do usług: od sklepów, po lotniska. Wizje były śmiałe i pełne optymizmu. Stworzono wiele interesujących systemów, które ilustrowano fantastycznymi szkicami. Nowoczesny człowiek miał jeździć i latać, a przemieszczanie miało stać się esencją jego życia. Skończyło się na tym, co Marc Auge nazwał w latach 90. nie-miejscami.

Lotnisko Boston-Logan, proj. 1970

Lotnisko Boston-Logan, proj. 1970

Jazda była bezproblemowa, na drodze A11 do Paryża w niedziele rano nie ma korków. Na wjeździe też było luźno. Na bramce w Dourdan zapłacił niebieską kartą, ominął Paryż boczną trasą i wjechał na A1 do Roissy… Zaparkował w sektorze J na poziomie -2, włożył bilet parkingowy do portfela i pośpieszył w stronę stanowiska Air France. Z ulgą nadał bagaż (dokładnie 20 kg) i dał bilet hostessie, prosząc o siedzenie dla palących przy przejściu. Cicha i uśmiechnięta skinęła głową, sprawdziwszy dane na komputerze. Wręczyła mu bilet z kartą pokładową. „Odprawa w części B o 18:00” – podsumowała. 

[chwilowy brak danych]

Port lotniczy San Francisco

Port lotniczy San Francisco dzisiaj, fot. Google Earth

Przestrzenie, którymi fascynowali się moderniści istotnie stały się miastami-maszynami, architektura stała się niemal doskonała: otwarta, przestrzenna, jasna, czytelna, funkcjonalna, przepustowa, elastyczna, klimatyzowana, zmywalna… Nie popełniono żadnych błędów, odpowiednio dobrano proporcje, materiały, szczegóły. Architekci sprawili się wspaniale – nadążyli za rozwojem techniki, spełnili zapotrzebowanie społeczne, zrealizowali zawodowe marzenia. W międzyczasie jednak człowiek stał się klientem, pasażerem, płatnikiem, numerem pokładowym – strumieniem spływającym po gładkiej powierzchni.

Umywalka dla kierowców w holu wejściowym willi Savoye, fot. Aleksandra Czupkiewicz

Cytat pochodzi z książki Marc Auge, Non-places. Introduction to the Antropology of Supermodernity. Verso 1995.

Papiernia w Mantui – P. L. Nervi 1964

To był gest. Zbudować wantowy most bez rzeki. W 1960 papiernia Burgo w Mantui zakupiła nową, specjalnie skonstruowaną maszynę długości niemal 160m. Właściciel zażądał obiektu bez słupów, aby można było bezproblemowo dostawiać nowe podobne urządzenia. Pier Luigi Nervi, który otrzymał zlecenie, przeanalizował 200 metrowy łuk, aby stwierdzić, że konstrukcja zwieszana będzie tańsza. Powstała super nowoczesna przeprawa nad najbardziej zaawansowaną i największą maszyną do produkcji papieru we Włoszech.

Papiernia w Mantui podczas budowy – P. L. Nervi 1964

Budynek ukazuje co najmniej 3 obsesje modernizmu, który w latach 60. stał się niemal religią: a) elastyczność – zbudowanie nawet kilku (kilkunastu) nieelastycznych hal o normalnej rozpiętości byłoby zapewne dużo tańsze; b) ekstremalną inżynierię – mosty, drogi, autostrady świadczyły o postępie, nowoczesności i sile; c) heroizm klientów i architektów – wygórowane wytyczne, gloryfikacja eksperymentowania, chęć podołania najtrudniejszym (choćby sztucznym) problemom.

Papiernia w Mantui – P. L. Nervi 1964

A gdyby mega konstrukcja nie wystarczyła, budynek został optycznie powiększony przez poziome pasy, które sprawiają wrażenie, że liczy 7 kondygnacji zamiast 2.