W sobotę 1 października 19:00, ul. Oławska 21 (III piętro) otwarcie wystawy filmowo-architektonicznej Scenariusze przestrzenne. Analizie poddano filmy Berolucciego, Polańskiego, Ozona. Jednocześnie odbędzie się premiera Bryka do architektury i wernisaż instalacji z cyklu Architektura to impreza! przygotowanej przez Magdę Szwajcowską i Grzegorza Kaczmarowskiego.
Monthly Archives: Wrzesień 2011
Bryk do architektury
Premiera Bryka do architektury odbyła się 1 października 2011 w ramach DOFA’11. Obecnie książeczkę można nabyć za 5zł w SARP Wrocław.
Góra z żelbetu
Miasteczko Longarone położone jest po włoskiej stronie Alp. W 1963 zostało zniszczone przez falę powodziową wywołaną osunięciem się ziemi na tamę Vajont. Kościół zaprojektowany przez Giovanniego Michelucciego powstał wkrótce po tragedii na miejscu starej świątyni. Jest to dwukondygnacyjna konstrukcja z żelbetu – pochyłe ściany służą jako podparcie amfiteatralnych siedzisk we wnętrzu i w otwartej przestrzeni na dachu. Całość okala rampa łącząca oba poziomy. Poniżej sekwencja zdjęć ukazująca drogę do dzwonnicy.
Punkty
Według Zbigniewa Gostomskiego obiekt zależy od kontekstu. W 1970 nałożył siatkę punktów na mapę Wrocławia i w ten sposób wyznaczył miejsca powstania obiektów sztuki. Wypadały one w przypadkowych sytuacjach miejskich, więc każdy z obiektów przyjąłby różne cechy zaczerpnięte z otoczenia.
Ten sposób myślenia charakteryzuje plan Parku La Villette Bernarda Tshumiego. Tutaj regularnie rozmieszczone punkty miały generować aktywności na otaczającym terenie. Podobny zapis przestrzeni można znaleźć także w nieco enigmatycznym rysunku Tschumiego z 1988 pt. Asfalt.
Polska emalia
Tekst i zdjęcia: Mikołaj Smoleński
Zaskoczyło mnie kiedyś, że w fińskich sklepach można kupić emaliowane dzbanki i miski pochodzące m.in. z Polski. W tym samym czasie w naszych domach przedmioty te osiągały status „rupieci” lub w najlepszym razie „miłych staroci”. Wyszczerbione garnki i rondle zamieniane były gorliwie na … design skandynawski z IKEI. Zakłady, które produkowały naczynia emaliowane jak np ZM „Huta Silesia” w Rybniku, padły, lub zaczęły stawiac, jak np Olkuskie zakłady „Emalia”, głównie na nieudolne hybrydy nowoczesności i tradycji. Ciekawym spostrzeżeniem jest to, że produkowany od stu lat w „Emalii” dzbanek do kawy 578T w 90% idzie na eksport. Ciekawe dokąd? Widać jedne narody celebrują swoją ludowo-chłopską tradycję bez kompleksów, a inne potrzebują skomplikowanego procesu aprecjacji. Dopiero gdy warszawscy celebryci pochwalą się masowo emaliowanymi dzbankami i wiadrami w swoich domach zwiększając ich cool-factor, inni wyjmą je z szaf gdzie przeleżały wstydliwie poupychane w kąt.
Rozważania na temat emaliowanych przedmiotów wywołane zostały za sprawą zapomnianego nieco w Polsce artysty Stefana Knappa. Knapp – człowiek z powieściowym życiorysem – większość życia spędził w Wielkiej Brytanii gdzie doskonalił i artystyczny warsztat i techniki emalierskie, które przyniosły mu międzynarodowy rozgłos. Uznanie w Stanach Zjednoczonych i fascynacja tamtejszym boomem budowlanym skłoniły go do eksperymentów z ideą zewnentrznych murali i coraz większych formatów. Punktem przełomowym okazało sie spotkanie z Georgem Farkasem, dla którego zrealizował największe na świecie murale, kasując nawet taką konkurencję przy zleceniu, jak Salvador Dali.
W Polsce zrealizował dwa bardzo znaczące projekty wielkoformatowych mozaik z emaliowanych elementów. Jedna z nich znajduje się w Toruniu na budynku auli Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika (projekt zespołu Ryszarda Karłowicza), druga zaś na dziedzińcu olsztyńskiego Planetarium (projekt Ludomira Gosławskiego z „Miastoprojektu Olsztyn”). Obydwie mozaiki za sprawą swoich lokalizacji odwołują się do symboliki ciał niebieskich lecz robią to w tak dowcipny i abstrakcyjny sposób, że dziś po 40 latach, wciąż sprawiają zaskakująco nowoczesne wrażenie.
Żal że doświadczenie i talent Stefana Knappa nie miały nigdy okazji spotkac się z rodzimą produkcją. Liczę po cichu na to że zakłady „Emilia” pójda po rozum do głowy, lub przynajmniej zdadzą się na podszepty chciwych marketingowców i zamiast produkowanego obecnie zalewu tandety wypuszczą serię naczyń „Knapp in memoriam”, mającą wszelkie szanse na to aby zostac okrzykniętym przez magazyn WallPaper: „New Black in enamel industrial design”.