Wioska Rapide Balnc powstała w 1934 obok nowo zbudowanej tamy i elektrowni o tej samej nazwie. Mieszkańcy zadomowili się tu i prowadzili ustatkowane życie wśród natury. W 1963 znacjonalizowano przemysł energetyczny w Quebeku i zamknięto elektrownię. Razem z miasteczkiem, z którego mieszkańcy musieli się wyprowadzić. Pascal Blanchet w swoim komiksie stylizowanym graficznie na lata 50. przedstawił problematykę jednej z popularnych w Kanadzie wiosek budowanych przy zakładach przemysłowych opartych na zasobach naturalnych.
Monthly Archives: Lipiec 2011
Dobijanie miasta
W lutym 1956 Nikita Chruszczow wyparł się ideologii stalinowskiej. W Polsce nastąpiła odwilż. Pojawiły się nowe formy w architekturze, nowa sztuka, magazyny, filmy. Niektóre z nich były odważną krytyką stanu państwa w 11 lat po wojnie.
W dokumencie Miasto na Wyspach z 1958 autorzy przedstawili obraz Warszawy bez cienia propagandy. Zauważyli, że większość nowej zabudowy powstaje poza centrum, które wciąż świeci pustkami i nie ma powodu tam przebywać. Było to jedno z celowych działań komunistów wymierzonych w więzy społeczne. Chodziło o rozbicie wymiany intelektualnej, która mogła mieć miejsce w przestrzeniach publicznych zdrowego centrum. Od czasu rewolucji sowieci doskonale zdawali sobie sprawę z mocy ulic, które – przy pomocy modernistów – niemal udało im się wymazać.
Wypoczynek
Wielka ucieczka
W okolicy Żagania naziści więzili amerykańskich i brytyjskich żołnierzy, którzy cały czas próbowali stamtąd zwiać. Najbardziej brawurowy plan to ucieczka 200 mężczyzn jednocześnie w 3 tunelach. Wiosną 1944 udało się ukończyć tylko jeden z nich, przez który przedostało się 80 ludzi. Do Wielkiej Brytanii dotarło tylko 3. W 1962 Amerykanie nakręcili o tym film z udziałem Steve McQueena.
Muzeum Martyrologii Alianckich Jeńców powstało w 1971 na miejscu stalagu. Budynek wycofany jest z linii ulicy. Prowadzą do niego 2 betonowe drogi, okalając obiekt w głębi działki. Szpalery drzew odzwierciedlone są w rytmie słupów i belek konstrukcyjnych, wyeksponowanych na zewnątrz.
Atomowa bajka o Communitas
Bracia Goodman byli amerykańskimi Żydami. Paul ujawnił swój biseksualizm już w latach 40. XX w. Percival wyznał, że jest agnostykiem nawróconym przez Hitlera. W 1947 razem wydali książkę pt. Communitas – środki utrzymania i sposób życia. Wyjaśniali w niej jak budować miasta w USA. Napisali ją tuż po tym jak ich armia zrzuciła dwie atomówki na Japonię. Dla humanistów atak ten musiał być równie wstrząsający jak ujawnienie prawdy o ostatecznym rozwiązaniu. Co więc spowodowało, że bracia napisali książkę o urbanistyce w takim czasie?
Ich miasto miało plan koła. Mogło być zainspirowane wizjami Ebenezera Howarda. Albo symbolicznym rzutem kibuca, jak ten w północnym Izraelu zaprojektowany przez Richarda Kaufmana. Albo miastami obronnymi z Renesansu. Albo zdjęciami zniszczonych Hiroszimy i Nagasaki, które publikowane były z nałożonym wykresem eksplozji.
W wyniku nawrócenia Percival przez resztę życia projektował synagogi. Paul figurował w aktach CIA jako wywrotowy homoseksualista. Mieli powody by być wściekli. Napisali jednak: Ta książka nie jest aktem oskarżenia amerykańskich zwyczajów, ale poszukiwaniem możliwości ich oczyszczenia i rozwinięcia. A potem: Choć to zagmatwane, jest to mieszanka sprzecznych motywów, generalnie jednak spójnych. Czy jednym z motywów mogła być złość?
Sercem miasta miał być wielki dom towarowy. Obiekt o promieniu 1 mili miał niekończące się okno wystawowe. Ich teoria opierała się na wizji społeczeństwa o nieustającym łaknieniu. Pisali wprost: uczucie braterstwa i ambicji – nie mówiąc już o pożądaniu seksualnym – czynią kupowanie imperatywem. Mając na względzie wydarzenia w Azji i Europie, trudno pojąć ich projekt jako otwartą akceptację celów cywilizacji. Czym więc mogło być to miasto?
Koncepcyjny plan koła jest podobny do wykresów eksplozji atomowych. Czyżby było to miasto, które łatwo wysadzić? Idealny cel militarny, jako przeciwieństwo renesansowych twierdz? Ile ofiar było by więc potrzeba? Może 5 do 6 milionów – tyle co Holocaust? Cóż, jest to populacja, dla której zaprojektowano Communitas.
Bar(a)ki
Był rok 1986. Kościół w mojej parafii był szarym barakiem. Posadzka wykonana była z chodnikowych płytek, ławki nie miały oparć ani klęczników, okna były zaadaptowane z bloków mieszkalnych. W kilkanaście lat potem budynek ustąpił miejsca dużo większej świątyni, która paradoksalnie nigdy nie przyjęła takich tłumów jak stary barak.
W latach 80. Kościół był mocny jak nigdy dotąd i potem. Świątynie były miejscami niezależnych dyskusji, spotkań i wykładów. Tam wystawiano awangardową sztukę i odbywały się projekcje filmów. Nie dziwi więc zapał hierarchów do rozbudowy. Co więcej ograniczenia budownictwa socjalistycznego nie dotyczyły kościołów. Architekci i księża mogli więc spełnić swoje ambicje.
Nowe, zwykle pompatyczne, kościoły powstawały przy pomocy wolontariuszy. Mój wujek podjeżdżał na budowę Świętego Ducha po pracy swoją piaskową Skodą 120L. Tam pomagał układać instalację elektryczną.
Postmodernistyczne twory wyrastały zwykle na osiedlach prefabrykowanych bloków, jako kontra dla szarych pudełek. Dziś, w czasie zwątpienia w Kościół w obliczu antysemickich, rasistowskich i pedofilskich incydentów, budynki świecą pustkami. Szkoda, że hierarchowie nie zostali przy barakach.
Siatka
Sol Lewitt skomponował swoją biografię ze zdjęć otaczających go obiektów. Następnie uporządkował je w kwadratowej siatce na stronach kwadratowej książki. Dzięki takiemu ułożeniu uniknął hierarchii wśród zdjęć i dodatkowych znaczeń narzucanych przez grafikę. Chodziło o skupienie się na sfotografowanych przedmiotach, tak samo na nożyczkach jak i na proszku do prania, na starych i nowych, tymczasowych i trwałych.
Podobny krok w architektonicznej skali wykonał Sep Ruf. Akademia Sztuk Pięknych w Norymberdze jest otoczona przez park. Architekt zaprojektował neutralną siatkę, która stała się tłem dla natury i ramą dla aktywności artystycznych.
Igloo
Był rok 1963, kiedy Witold Lipiński skonstruował z drewna proste urządzenie do budowy domu igloo. Belka zaczepiona w środku, zakończona półką na cegłę, obracała się wyznaczając kopułę. Cegła pochodziła z rozbiórki. Schody architekt wykonał z pnia drzewa przyniesionego z pobliskiego parku. Fotele zrobił mu teść, pracujący w fabryce szybowców… Igloo stało się celem wycieczek turystycznych, a gdy rodzina miała już dość i zamknęła przed nimi drzwi, pojawiły się plotki, że Pani Lipińska jest Eskimoską.
Dom wciąż wydaje się awangardowy. Chociaż został zbudowany w czasach niekończącego się kryzysu z użyciem prymitywnych metod i materiałów. Jego małe wymiary zostały podyktowane wytycznymi dot. powierzchni domów jednorodzinnych z czasów komuny.
Widok z biura
Prawdopodobnie nie istnieją żadne zdjęcia z budowy lotniska na Placu Grunwaldzkim we Wrocławiu z czasu Festung Breslau. Z mieszkania, w którym piszę te słowa, widać było tragedię budowniczych bezsensownego obiektu. Poniżej prosta animacja z trójwymiarowej rekonstrukcji tego obszaru.
Czy ten zegar chodzi?
W serii zdjęć Wnętrza Thomasa Ruffa zachodzi tajemnicza relacja między wzorami a obiektami. Wąskie ujęcia ukazują pomieszczenia i meble, które wydają się być nieużywane. Przy toaletce brakuje krzesła, w lustrze odbijają się idealnie zasłane łóżka i zasłonięte okna, w łazience nie ma mydła, powieszone na ścianach fotografie przedstawiają jakby umarłych. I tylko zielony kwiatek ujawnia czyjąś daleką obecność. Najbardziej żywym elementem fotografii są lekko wyblakłe wzorki na tapetach i meblach. Przywodzą one na myśl życie, które kiedyś tętniło w tych wnętrzach.
Człowiek z pudłem
Imiri Sakabashira zesłał swojego bohatera do miasta, które jest intensyfikacją współczesnej popkultury. Piętrzące się przestrzenie są niemniej przerażające, niż zabawy zamieszkujących je mutantów. Człowiek z pudłem mija niebezpieczne zaułki, wspina się po krętych schodach i pokonuje kaskady dachów, aby dotrzeć do miejsca, gdzie kończy się miasto i jego architektura. Tam wreszcie można odsapnąć.
Ożywienie
„Szkoła architektury w Nantes została zrealizowana w 2009 wg projektu Lacaton & Vassal. Budynek odpowiada na zadany program, ale architekci dali nam dodatkowo duże pomieszczenia do swobodnej adaptacji. Na początku byliśmy sceptyczni, co do pustych i nieogrzewanych stref. Ale po czasie przekonaliśmy się do nich i zaczęliśmy je wykorzystywać, jako miejsca prezentacji, wystaw czy spotkań i odpoczynku. Każdy ich fragment jest potencjalnie możliwy do zagospodarowania. Miejsca te inspirują nas do działania i ożywiają uczelnię.”
Tekst i zdjęcia – Julie Milovanovic.
Krowa
Dzieci z Schanzenstrasse
2 maja 2009. Ciepły wieczór w Hamburgu. Na Schanzenviertel zbierają się młodzi ludzie. Coś krzyczą. Przyjeżdża policja. Błyszczące volkswageny blokują całą ulicę. Przepuszczają tylko armatki wodne. Mokre dzieciaki noszą markowe ciuchy i stylowe buty. Wygląda to jak sparing dla turystów.
Następny dzień. Ulica jest czysta. Otwarty sklep dla graficiarzy. Na wystawie kolorowanka z pociągami. Kpina. Kolejny anarchistyczny zwyczaj zredukowany do zabawy dla znudzonych dzieciaków.
Koc
Początek lat 80. to stan wojenny i realne zagrożenie wkroczenia Armii Czerwonej na teren Polski. Jakość życia w kraju zmieniła się z doskonałej na jeszcze gorszą. Podobnie budownictwo, bo o architekturze nie było już mowy. Bloki były coraz bardziej powtarzalne, gorzej wykonane i wciąż brakowało mieszkań. Poniższe obrazki to tła wydobyte z rodzinnych zdjęć szczęśliwych posiadaczy własnego M.
Wyobraźnia i porządek
Niemcy wyciągnęli wystarczające wnioski z Rosyjskiej Rewolucji, żeby zbudować swoje słynne Siedlungen. Szybkie i tanie budownictwo miało uspokoić nastroje robotników wrzących w przeludnionych miastach. Osiedla miały niewielką intensywność, dużo zieleni i strefy publiczne. Nic jednak chyba nie mogło już zmienić obrazu Republiki Weimarskiej i zapobiec katastrofie wyborów w 1933. Dziś miejsca te są nadal dobrymi adresami, chociaż funkcjonują w skrajnie różnych warunkach od czasu upadku III Rzeszy.
Dzielnica Sępolno we Wrocławiu i Siemens Stadt w Berlinie generalnie przetrwały w oryginalnym stanie. Osiedle w Niemczech jest zadbane, trawniki są przystrzyżone i samochody parkują wzdłuż ulic zgodnie z kierunkiem ruchu. Na Sępolnie świecą plastikowe okna w różnych podziałach, auta stoją w ogródkach, a tereny zielone podzielono płotami metodą gospodarczą. Bez względu na to prosty i klarowny układ urbanistyczny dopełniony powściągliwą, ale zróżnicowaną architekturą wytrzymuje próbę czasu – sprawdza się świetnie w niemieckim porządku i pod presją polskiej wyobraźni.
Wtopiony w las
Film nakręcony podczas pobytu w domu własnym Jana Szpakowicza.