Claude Parent interesował się bunkrami, elektrowniami atomowymi, życiem na pochyłości. Tym co racjonalny, poprawnie zorientowany architekt traktuje co najwyżej jako ciekawostkę. Jego zainteresowania znajdowały jednak odzwierciedlenie zarówno w utopijnych projektach jak i realizacjach, część których powstało we współpracy z Paulem Virilio.
Virilio zafiksowany na punkcie obronności, jedną ze swoich książek poświęcił rozwojowi miast powodowanemu postępem militarnym (Prędkość i polityka). Inna nosi tytuł Archeologia bunkrów i zawiera czarno-białe fotografie umocnień z czasów II Wojny Światowej na terenie północnej Francji.
Parent – architekt bez dyplomu i Virilio – teoretyk kultury i urbanistyki, razem sformułowali w latach 60. jedną z najciekawszych teorii architektonicznych XX w. O tym pisałem wcześniej – zobacz wpis Poważny człowiek. Jako swoje pierwsze i ostatnie wspólne dzieło zbudowali kościół Świętej Bernadetty w Nevers. Jest to żelbetowa, ciągła skorupa, niemal identyczna jak niemieckie schrony, o których tak pisał Virilio:
Kiedy podszedłem do jednego z nich miałem wrażenie, że to zwierzę, szkielet wymarłego gatunku porzucony w piasku… Po wejściu, przytłoczył mnie specyficzny ciężar, odczułem grubość ścian, fizyczność otoczenia spotęgowała zmysły i kierowała moim ruchem… Te prymitywne budowle są nową architekturą opartą nie na proporcjach ale na fizycznych zdolnościach człowieka.
W wyniku strajków studenckich maja 1968 we Francji, ich współpraca zakończyła się. Parent próbował jednak rozwijać wspólnie wypracowane idee. Eksperymentował z pochylniami np. w projekcie na pawilon francuski w Wenecji w 1970. Tam wypełnił wnętrze skosami, które można było użytkować, a część z nich pokryto pracami artystów.
Na początku lat 70. zbudował dwa bunkry, w których mieściły się… podmiejskie supermarkety Gem. Pierwszy w Ris-Orangis zdaje się wyrastać z ziemi, dosłownie jak lekko przechylone w wyniku erozji umocnienia na plażach Normandii. Drugi załamuje się ku środkowi, jakby trafiony bombą. Ruch po pochylniach jest tu jednak bardziej podyktowany używaniem wózków sklepowych niż ideą prędkości i wielofunkcyjności. W odróżnieniu od umocnień Hitlera, których nie opłacało się burzyć, markety Parenta nie wytrzymały próby czasu, bo miały przynosić zyski. Wprawdzie nie zostały zburzone, ale oblepione bardziej przyjaznymi wejściami, blachą i logotypami sieci Carrefour. Biznes oswoił nawet wymarły gatunek.
Źródła: Paul Virilio, Claude Parent, Architecture Principe 1966 and 1996, Les editions de l’imprimeur; AA 1970 i 1973, Paul Virilio, Prędkość i polityka, SIC! 2008; Paul Virilio, Bunker Archeology, Princeton Architectural Press 2008.