Robert Venturi stał się znany w czasach załamania się gospodarki, wojny w Wietnamie i kryzysu wartości za rządów Nixona w USA. W książce Złożoność i sprzeczność analizował treść niesioną przez architekturę – od gotyckich świątyń po billboardy. W Lekcjach z Las Vegas badał doświadczenia miejskie z przestrzeni zdefiniowanej przez znaki, reklamy i fasady – wypierające architekturę. W konsekwencji twierdził, że budynki nie mogą być proste, czyste, uniwersalne i abstrakcyjne, ale odpowiadając na zmiany społeczne – powinny być wręcz przeciwnie: złożone, niejednoznaczne, indywidualne i dosłowne. Lekcje z Las Vegas nie były manifestem, jak wiele innych publikacji architektonicznych, ale rzetelnym badaniem. Budynki Venturiego nie były jedynie dekorowanymi budami, jak sam prowokował. Stały się świadomym komentarzem dla ówczesnego stanu architektury. Sprytnym i dowcipnym. Problem w tym, że jego żarty były powtarzane przez tak wielu, przez tyle czasu i bez najmniejszego wdzięku, że stały się żałosne.
Poniżej przykłady: dom numer 9, który udaje większy niż jest, m.in. dzięki interpretacji klasycznych schodów; terminal morski dla Nowego Jorku zdefiniowany przez czas odpraw i przybyć; centrum amerykańskiego footballu z ogromnym billboardem i plac w Waszyngtonie, gdzie Kapitol nagle zmienił skalę.