M jak Duce
Wielki napis szerokości niemal połowy kilometra zdobi Górę Giano nieopodal Antrodoco w Apeninach. Zachował się do dziś i widać go na Google Earth. DUX znaczy wódz, duce. Za czasów Mussoliniego trójwymiarowe napisy zdobiły budynki, ulice, parady. Były wykonywane z betonu, z drzew, z ludzi. Duce w odróżnieniu od Hitlera i Stalina preferował postęp także w sztuce, typografii i architekturze, co było spójne z jego pieczołowicie budowanym wizerunkiem współczesnego człowieka, który: pływa, jeździ na nartach, na koniu, na rowerze, ściga się samochodami, umie prowadzić traktor, latać samolotem i w ogóle zna się na wszystkim.
Podczas wizyt wodza mieszkańcy różnych prowincji spontanicznie oddawali mu cześć. Budowano wielkie litery M jako portale wjazdowe do miasteczek lub kształtowano napisy widoczne z samolotu. Były to częściej nowoczesne formy zainspirowane futuryzmem niż klasyczne odniesienia do tradycji starożytnego Rzymu, choć takie też istniały. Nowoczesna architektura była tłem dla propagandowych treści reżimu, ale też nośnikiem informacji sama w sobie. Ratusze, Domy Faszystów i inne publiczne obiekty budowane w całym kraju wyróżniały się nowatorską estetyką. Zwykle na ścianach pojawiały się treści faszystowskie i hasła przewidziane już na etapie koncepcji projektowej.
Najbardziej znany jest Dom Faszysty w Como (Giuseppe Terragni), gdzie rząd drzwi wejściowych otwierał się automatycznie, żeby mundurowi mogli spektakularnie wyjść na plac przed budynkiem w szeregu. Nie ustępuje mu rozmachem Dom Armii w Rzymie (Luigi Moretti). Pokaźna sala gimnastyczna jest tu przekryta imponującym żelbetowym dachem, po którego wygiętej płaszczyźnie spływa światło dzienne. Inny muskularny jak kultowe ciała faszystowskie budynek to dom wypoczynkowy dla dzieci (obozy paramilitarne) Narodowej Partii Faszystowskiej w Chiavari, koło Genui. Został otwarty w 1938 z towarzyszeniem samego wodza. Mussolini nawet swojej kochance Clarze Petacci zbudował piękną nowoczesną willę, która tuż po ich śmierci funkcjonowała jako sierociniec.
Atmosferę we Włoszech świetnie wyczuł również Le Corbusier, próbując sprzedać swoje usługi Mussoliniemu. Miał nadzieję uszczknąć coś dla siebie w planach nowych miast (Pontinia) i rozbudowie Rzymu. Mistrz odnosił się do Duce z szacunkiem i uznaniem, mówiąc o nowej erze architektury dla nowego społeczeństwa…
Ironią historii jest fakt, że zbezczeszczone ciała Mussoliniego, Clary Petracci i innych faszystów powieszono głowami w dół na wspornikowym dachu modernistycznej stacji benzynowej Esso na Piazzale Loreto w Mediolanie.